Choć Kuala Lumpur to miasto, które wywołuje w nas mieszane uczucia, w ostatnim czasie ponownie w nim zawitaliśmy. Co więcej, wyjątkowo nie sami, a 6-osobowym składzie. Ponowne zwiedzanie Kuala Lumpur spowodowane jest (a jakże) – tanimi lotami. Stolica Malezji to bowiem doskonały hub przesiadkowy. Będąc tu można skorzystać z bogatej siatki niskokosztowych przewoźników takich jak AirAsia, Malindo czy FireFly i tanio podróżować po Azji i nie tylko. Mimo, iż Kuala Lumpur nie było dla nas celem samym w sobie, chcąc nie chcąc spędziliśmy tu parę chwil. Może do miłości jeszcze całkiem daleko, ale powiedzmy, że nasze relacje się nieco ociepliły.
Zwiedzanie Kuala Lumpur – informacje praktyczne
Co do ciepła i dobrej pogody – to akurat było go w nadmiarze. Upał w połączeniu z pomieszanymi zapachami jedzenia, spalin i smrodu powodował ogólne uczucie duszności, które w okolicach wieczora łagodził deszcz. To jeden z mniej przyjemnych aspektów miasta. Kolejny to korki. Taksówki może i są tanie, ale co z tego jak przeważnie podróż nimi trwa znacznie dłużej niż byśmy sobie życzyli. Zmęczeni po długim locie na pokładzie Turkish Airlines, znowu z przesiadką w Stambule (ok. 6 godzin), zdecydowaliśmy się ponownie na pociąg KLIA express, który jedzie bezpośrednio z lotniska do KL Sentral. Jest to zdecydowanie najszybsza opcja, ale też najdroższa. W dodatku cena za kolejkę od listopada zdążyła wzrosnąć niemal dwukrotnie – z 35 RMB do 55 RMB.
Gdzie spać w Kuala Lumpur, czyli tanie i dobre hotele
Z pozytywów – dobre i bardzo dobre hotele można znaleźć w bardzo atrakcyjnych cenach. Zatem odpowiedź na pytanie z początku akapitu nikomu nie powinna sprawić większego problemu. Jednak jakby co to ze swojej strony możemy polecić hotel Furama Bukit Bintag usytuowany naprzeciwko dużego centrum handlowego Berjaya Times Square. Bardzo pomocna obsługa, spaliśmy tu już drugi raz i znowu dostaliśmy upgrade. Natomiast ostatnie dwie noce naszego pobytu w Malezji spędziliśmy w Silka Maytower i oprócz śniadania, które nie za bardzo przypadło nam do gustu, to też nie ma się do czego przyczepić.
Atrakcje Kuala Lumpur
Petronas Twin Towers
Jak na tak ogromne miasto to nie ma ich jakoś specjalnie dużo i raczej nie przyprawiają o zawrót głowy. Oczywista oczywistość to Petronas Twin Towers – budynki widoczne niemal z każdego miejsca w mieście. Symbol i chyba największa atrakcja Kuala Lumpur. Faktycznie prezentują się imponująco, zarówno w dzień jak i w nocy. Dodatkowo, w weekendy od 20 do 22, co pół godziny odbywa się tutaj pokaz fontann. Oczywiście i tym razem nie odmówiliśmy sobie wizyty w tym miejscu, zwłaszcza, że jak wspomniałam na początku nie przylecieliśmy sami, a reszta ekipy była tu po raz pierwszy.
Pierwszy dzień upłynął, więc bardzo standardowo – Petronas Towers, Nasi Lemaki (co zjeść w Malezji? To jest numer 1) i ogólna aklimatyzacja. Nie zagrzaliśmy tu za długo miejsca, następnego dnia już czekał nas kolejny lot. Co, gdzie i jak – to w następnym wpisie.
Batu Caves
Póki co, skupmy się jednak na tym co zobaczyć w Kuala Lumpur, w którym pojawiliśmy się także na koniec naszej podróży. Szukając pomysłu na zagospodarowanie czasu, poczyniliśmy pewien wysiłek i udaliśmy się do Batu Caves.
Aha, tak na marginesie! Wiele osób zadaje nam pytanie: “Czy w Kuala Lumpur jest bezpiecznie?” Odpowiedź jest taka: Byliśmy tam drugi raz i nawet przez chwilę nie czuliśmy zagrożenia. Niemniej jednak jeżeli ktoś szuka guza to i na warszawskim Bemowie dostanie łupnia od sebixów. 🙂
Wracając jednak do atrakcji Kuala Lumpur i Batu Caves. Kompleks jaskiń hinduistycznych od centrum miasta oddalony jest o ok. 13 km. Dotarcie tu jest bardzo proste – wystarczy wsiąść w pociąg KTM Komuter line i wysiąść na ostatnim przystanku o nazwie Batu Caves. 😀 Nam to zajęło jakieś 20 minut (bodajże 6 przystanków).
Wstęp jest bezpłatny. Trzeba mieć ubiór zasłaniający kolana, w przeciwnym razie będziemy zmuszeni do “wypożyczenia” chusty, za którą trzeba zapłacić 5 RMB, po zwrocie odzyskamy 2 RMB.
Obejście wszystkiego nie zajmie więcej niż godzinę, chyba że zdecydujemy się na zwiedzanie jednej z jaskiń z przewodnikiem (odpłatnie).
Kolokwialnie mówiąc, Batu Caves niczego nam nie urwały, ale warto było sprawdzić jak prezentują się na żywo. Lepsze to niż siedzenie w hotelu.
Heli Lounge Bar
Na koniec najlepsza jak dla mnie spośród atrakcji Kuala Lumpur, czyli oglądanie panoramy miasta. Opcji, aby to zrobić jest pewnie co najmniej kilka jak nie więcej. Ale czy podziwialiście jakieś miasto stojąc na lądowisku na helikopterów? Jeżeli nie, koniecznie odwiedźcie Heli Lounge Bar.
Bar mieści się na 34 piętrze w budynku Menara KH, przy ulicy Jalan Sultan Ismail. Heli Lounge Bar otwierany jest około 17:30, natomiast na sam taras widokowy można wejść od godz. 18-stej. Na początek trzeba zamówić drinka (30 RMB), ale cóż to za koszt za taki widok. 😉 Lepiej przyjść wcześniej, bo potem może być tłoczno. Jeżeli na zwiedzanie Kuala Lumpur macie np. jeden dzień – dobrym pomysłem jest przyjechanie tutaj w pierwszej kolejności.
super blog
dzięki! 😉
Czym tak podbijacie te foty?
Takie wychodzą 😉