Nie chciałbym, żeby wyszło tak, że w pierwszym akapicie od razu pada odpowiedź na pytanie zadane w tytule. Należy jednak nadmienić, że wycieczka do Dubaju odbyła się, gdy w Warszawie pizgało złem, temperatura była bliska zeru, a w tym czasie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich turyści kąpali się beztrosko w ciepłych wodach Zatoki Perskiej. Jeżeli dodamy do tego loty weekendowe, czyli wylot po godzinie 16, a powrót do Warszawy w poniedziałkowy poranek, to odpowiedź wydaje się być dość prosta do odgadnięcia.
Dlaczego wycieczka do Dubaju?
Zwiedzanie Dubaju to już po raz kolejny była dla nas duża przyjemność. Pierwszy raz mieliśmy okazję być tutaj w jednym z najgorętszych miesięcy w roku (czerwiec 😀 ). Potem zaczepiliśmy o Zjednoczone Emiraty Arabskie podczas naszej podróży na Filipiny. Wszak Dubaj jest świetną bazą, żeby polecieć gdzieś dalej (np. na Sri Lankę, Malediwy czy do Indii). Można też wybrać się na wycieczkę do Omanu, którą odbyliśmy ponad 3 lata temu i wciąż ją od czasu do czasu wspominamy.
Tym razem plan był taki, że jest to “jedynie” weekend w Dubaju i tyle. Krótki odpoczynek, plażowanie, spacerowanie, cieszenie się słońcem i wracamy do domu. Na pytanie: “czy warto?” Odpowiadamy: ZDECYDOWANIE TAK. Oderwanie się od codziennych obowiązków i zastąpienie szarzyzny, którą widzimy codziennie za oknem, słoneczną pogodą, to było coś czego potrzebowaliśmy. I coś co każdemu polecamy!
Dubaj informacje praktyczne
Wiza do Dubaju:
Jeszcze do 2014 roku obywatele RP, którzy chcieli odwiedzić Zjednoczone Emiraty Arabskie, musieli ubiegać się o promesę wizową. Nie miało to nic wspólnego z tanią podróżą bowiem kosztowała ona 480 PLN i jeżeli dobrze pamiętam pozwalała na jednorazowy wjazd do tego kraju. To już jednak historia, a od tego czasu w paszportach zaroiło się od nowych pieczątek z ZEA. Teraz wjazd do tego kraju jest bezpłatny. Nic nie trzeba wcześniej wypełniać, lądujemy na lotnisku czy to DXB, DWC czy w Abu Zabi na AUH i idziemy do okienka, gdzie miła Pani lub Pan wlepiają nam pieczątkę. Dopiero potem możemy odebrać bagaże, które nadaliśmy na starcie naszej podróży. Wiza, którą otrzymamy (obywatele RP) na granicy jest 90-dniowa, więc powinna w zupełności wystarczyć na zwiedzanie. W momencie przyjazdu paszport musi być ważny minimum przez kolejne 6 miesięcy.
Czym lecieć do Dubaju:
Na rynku operuje kilku przewoźników, którzy z “pocałowaniem w rękę” zawiozą nas do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Od tradycyjnych po tanie linie i przewoźników czarterowych. Nam jednak tym razem przyświecał jeden cel – miał to być weekend w Dubaju! Po krótkim researchu i porównaniu cen zdecydowaliśmy się na Ukraine International Airlines. Tak się składa, że mieliśmy już raz okazję lecieć z nimi w podróż do Azerbejdżanu i zapewniam Was, że wszystkie potencjalnie negatywne komentarze o tej linii można włożyć między bajki.
Dzięki dobrej kombinacji lotów: wylot z Warszawy po 16 w piątek i powrót po 10 w poniedziałek, oraz krótkim przesiadkom na lotnisku w Kijowie, nasz misterny plan o niebraniu urlopu zakończył się sukcesem!
Podróż do Dubaju z UIA
Wycieczka taka wcale nie musi być droga! Jeżeli zaplanujecie taki wyjazd odpowiednio wcześniej, to do ZEA polecieć możecie nawet za niewiele ponad 400 PLN! 🙂
Ciekawostką w tejże linii lotniczej jest to, że ma zajebisty serwis “pre-order”, o którym nie każdy wie. Już pomijając fakt, że na pokładzie oferuje piwo lwowskie 0,5 litra za 2 EUR, to można tam zamówić sobie (maksymalnie 36 godzin przed planowanym lotem) naprawdę smaczną strawę (a mamy już trochę porównanie jak to potrafi być w niektórych liniach). Ceny są naprawdę konkurencyjne i możecie zobaczyć je tutaj. Ja zdecydowałem się na pierś z kaczki, a Monika szamała kurczaka z makaronem. Oba dania na propsie, chociaż troszeczkę zazdrościłem mojej żonie nieco smaczniejszego dania 😀 APROPO zazdrości! Kiedy ze smakiem konsumowaliśmy nasze posiłki, to pasażerowie siedzący naokoło nas 4 razy wołali stewardessy z tekstem “can I have these chicken noodles?” Niestety, normalnie na pokładzie UIA wiozło tylko buły z szynkom i serem, więc musieli obejść się smakiem tudzież zadowolić kanapką. Według mnie warto (zwłaszcza w przypadku dłuższego lotu) zaplanować sobie kiedy chcemy zjeść i co, a potem z przyjemnością skonsumować dobry lunch/obiad/kolację.
Pogoda w Dubaju:
Kiedy zastanawialiśmy się, gdzie chcemy wybrać się na nasz weekendowy trip, bardzo ważnym aspektem były warunki pogodowe panujące na miejscu. Nie chcieliśmy siedzieć w deszczu czy mrozie, bo to już mieliśmy w Warszawie przecież. Dubaj był miejscem, który gwarantował nam bezchmurne niebo i bardzo przyjemne temperatury dochodzące do 30 stopni w cieniu! Woda w Zatoce Perskiej miała 26 stopni. W grudniu! 😀 W miesiącach od października do maja ilość godzin ze słoneczkiem to 8, a deszcz praktycznie nie występuje. Lato (trwające od maja do września), które jak mówiłem mieliśmy okazję sprawdzić, bywa nieznośne – szczególnie tak od 10 do 16. Wieczory też charakteryzują się spoconymi plecami. No, ale przynajmniej pogoda jest pewna. 🙂 Dla porządku dodam, że Dubaj leży w strefie klimatu podzwrotnikowego suchego. Najwyższa odnotowana temperatura to… 49 stopni Celsjusza.
Transport w Dubaju:
Za autobusy, metro, tramwaje (tak, są) i Ubera (też!) odpowiada w Dubaju jedna organizacja – Road & Transport Authority. Wszystko działa bardzo sprawnie, komunikacja miejska odjeżdża o czasie. Legendarne jest już metro, które jeździ samo. Jeżeli wylądujecie w środku nocy np. na lotnisku DXB to też nie będzie problemu. Podłączacie się pod Wifi i na luzie zamawiacie Ubera (metro jeździ maksymalnie do północy i zaczyna znowu około 5 rano).
W Dubaju są 2 linie metra: jedna (czerwona) jeździ od stacji Rashidiya, przejeżdża obok lotniska i dalej w kierunku Union Station (Deira), Burdż Chalifa i Dubaj Marina. Druga (zielona) koncentruje się bardziej wokół Deiry, czyli zabytkowej, starej części Dubaju. Jest też linia tramwajowa, która jeździ po Dubaj Marinie i następnie składy jadą w kierunku kolejki na Palm Jumeirah. Minimalny koszt przejazdu to 3 dirhamy (AED). Bilety dobowy (do godziny 00:00, nie 24 h od pierwszego skasowania) kosztuje 22 AED.
Waluta w Dubaju:
Przechodzimy płynnie do kwestii wydawania hajsu w ZEA. Wbrew temu co mówią, że Dubaj jest miejscem dla bogaczy, tacy randomowie jak my również się tutaj odnajdą. Kartą kredytową i debetową można płacić prawie wszędzie, bankomaty wypluwają dowolne nominały. Podczas wyjazdu (2 dni na miejscu) potrzebowaliśmy banknotów raz. Jednostką monetarną jest dihram (AED), który i 3 lata temu i teraz utrzymuje się na dość stałym poziomie, czyli mniej więcej do 1 AED=PLN. Żebyśmy nie byli gołosłowni, że cebulaki do Dubaju nie mają co się wybierać to pyszny obiad zjedliśmy w knajpie za 40 dihramów na dwie osoby (z napojami).
Co zjeść w Dubaju:
Z tym to od zawsze mieliśmy problem. W Dubaju znajdziecie wszystkie największe sieciówki. Przykładem może być fastfood Shake Shack, w którym ostatnio jedliśmy w Nowym Jorku. Jednak weekend w Dubaju nie mógł być uznany za sukces gdybyśmy w końcu nie spróbowali czegoś lokalnego albo chociaż mniej mainstreamowego. Z pomocą przyszedł na kolega, który polecił nam restaurację Al Amoor – kuchnia egipska. Knajpa była nabita jak puszka sardynek. Pewnie dlatego, że jedzenie było pyszne i sycące. Ceny, jak na Dubaj, bardzo niskie. Znajduje się ona obok Mall of the Emirates, w którym polecam zajść na zakupy do Carrefour’a, gdzie znajdziecie WSZYSTKO. Sklep jest ogromny, a ceny są na podobnym poziomie jak w Polsce, może 10% wyższe.
Inną knajpką, w której można dobrze zjeść jest miejsce o nazwie Zaroob z kuchnią libańską i świeżo wyciskanymi sokami. Ma kilka lokalizacji w Dubaju. My byliśmy przy Marinie i było naprawdę smacznie.
Hotele w Dubaju:
Oferta jest bardzo bogata od hoteli bez gwiazdek po luksusowe 5***** gdzie poczuć się możecie jak stali bywalcy czerwonych dywanów. Tym razem udało nam się złapać fajną promocję i spać w tym hotelu. Za noc zapłaciliśmy około 180 PLN + city tax, który wynosił 20 AED za noc. Zlokalizowany jest niedaleko linii metra, od lotniska również dzieli go niewielki dystans. Hitem jednak była możliwość sprawdzenia jak mieszka się w Dubaj Marinie. Kolega Hubert załatwił nam wjazd do jednego z apartamentów w Ac Pearl Holiday Apartments. Jeżeli jedziecie większą ekipą (apartamenty mają ponad 100 metrów) lub rodzinką to warto rozważyć. Widoki z dwóch balkonów miazga.
Bezpieczeństwo w Dubaju:
Według wielu rankingów Dubaj co roku plasuje się w czubie najbezpieczniejszych miast na świecie. W sumie trudno poczuć w nim jakiekolwiek zagrożenie (a spacerowaliśmy i przemieszczaliśmy się po nim wielokrotnie o dziwnych porach). Występki i przestępstwa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich są surowo karane. Przepisy są widocznie wystarczająco hardcore’owe i dla przebywających tutaj emigrantów z Indii, Pakistanu czy Bangladeszu, którzy nagle stają się potulni jak baranki. Jeżeli martwicie się o swoje bezpieczeństwo w Dubaju – można lecieć bez obaw.
Alkohol w Dubaju:
Niestety, w sklepie go nie kupicie. W knajpie (zwykle) też nie dostaniecie. To gdzie takim razie znajduje się magiczne źródełko browarków? My jedno z tych miejsc znaleźliśmy w Hotelu Mariott Dubai Marina. Restauracja z najdroższym Carlsbergiem znajduje się na 52. drugim piętrze i nazywa się The Observatory. Poza przyjemnością picia piwa za 34 AED zachwycić się można widokiem na Marinę. To był w sumie główny powód, dla którego tutaj się zjawiliśmy. Cena wielokrotnie niższa niż za wjazd na szczyt Burdż Chalifa, a panorama wcale nie gorsza. Warto tu przyjść również w dzień (widać palmę).
Plaże w Dubaju:
Jak już wspomniałem wcześniej. Nasz weekend w Dubaju kręcił się wokół wypoczynku i leżenia na plaży. Podczas naszych wcześniejszych wyjazdów do ZEA mieliśmy okazję sprawdzić Jumeirah Public Beach, Public Beach przy Burj Al Arab (petarda!). Teraz przyszła kolej na JBR Beach Dubai, która znajduje się przy Dubai Marinie (albo może jest jej częścią?). Wejście na plażę jest dobrze oznakowane. Ma ona łagodne zejście do wody i jest dość długa, więc każdy powinien znaleźć miejsce na swój ręczniczek. Jak wejdziecie na plażę przez “beach access” przy Ritz-Carlton to warto kierować się w prawo. Przejdziecie wtedy przez hotelową część wybrzeża, żeby potem znaleźć się na jej mniej uczęszczanej, publicznej części. 🙂
Wycieczka do Dubaju: informacje praktyczne:
- W skład Zjednoczonych Emiratów Arabskich wchodzi 7 emiratów, z którego jeden to Dubaj,
- Strefa czasowa w Dubaju to (GMT +4) czyli w czasie zimowym różnica to +3 godziny na rzecz Dubaju,
- Kontakty elektryczne w Dubaju mają standard brytyjski (3 piny). Dobrym pomysłem jest zabranie przejściówki,
- W Dubaju swobodnie porozumiecie się po angielsku (chociaż językiem urzędowym jest arabski),
- Religią dominującą jest islam (76%) a następnie chrześcijaństwo (12,5%),
- Weekend w Dubaju przypada na piątek i sobotę, niedziela jest dniem powszednim,
Składaliście te loty UIA sami czy kupione na 1 rezerwacji? Cena świetna choć bliżej mam do Katowic ale lot wizzair tak daleko nieco mnie odstrasza:)
Cześć Monika. Dzięki za komentarz.
W tym przypadku wszystko mieliśmy na jednej rezerwacji niemniej taka podróż łączona jest teraz bardzo popularna wśród tanio latających i wszystko jest OK (informacje z pierwszej ręki w UIA) 🙂 Co do Katowic i bezpośredniego lotu Wizz Airem to też mieliśmy okazję tak podróżować i da się przeżyć 😉
Ceny podobne wiec bede sie jednak czaic na UIA:) Mam jeszcze blisko do Pragi stamtąd loty bezpośrednie ale cos nie mogę trafić z dobrymi cenami. Leciałam raz z Pragi air serbia/emirates ale z całonocna przesiadka w Belgradzie i taki składak jednak zbyt męczący jak na tak „bliski” cel podróży 😉
Jeżeli miałbym porównywać przeloty UIA z Wizz w tych samych cenach to wybrałbym tego pierwszego przewoźnika 🙂 Jaki termin Cie interesuje?
Wow! ale Wam zazdroszę, to miasto wydaje się być niesamowite. z jednej strony nowoczesne, wielkie drapacze chmur, z drugiej małe meczety, pięknie zdobione. Coś niesamowitego!
Dubaj jest cudowny, ogromne budynki, piękne plaże – w szczególności Al Mamzar Beach Park. Cudo!
Dzień dobry. Czy kobiety-turystki, w towarzystwie męża mogą opalać się na plaży w strojach kąpielowych? Czy mogą bez problemu chodzić po ulicach w krótkich spódniczkach? Nie chcemy nieć z żoną z tego tytułu nieprzyjemności.
Pozdrawiam