Po krótkim pobycie niedaleko Pozzuoli oraz w Neapolu, postanowiliśmy zrobić sobie krótką wycieczkę. Oczywiście chcieliśmy odwiedzić Positano, lecz nie składało to się nam w jednodniowej podróży (nie mieliśmy samochodu). Wybór padł więc na Sorrento, do którego z łatwością dojechać można pociągiem ze wspomnianego Neapolu. Sprawdźcie, czy to był dobry wybór!
Włoskie Sorrento znajduje się na południe (około 40 kilometrów samochodem) od brudnego i zaśmieconego Neapolu (niestety taka jest okrutna prawda o tym mieście). Jest częścią najsłynniejszego (ponoć) włoskiego wybrzeża – Costiera Amalfitana. My polecamy również inne, mniej tłoczne miejsca we Włoszech – np. Kalabrię. Wracając jednak do Sorrento: leży ono nad Zatoką Neapolitańską (Morze Tyrreńskie) naprzeciw Wezuwiusza i słynie z malowniczych widoków, co z przyjemnością muszę potwierdzić. Linia brzegowa jest tutaj zupełnie inna niż po drugiej stronie zatoki. Dość łagodne wybrzeże staje się bardziej spektakularne. Klify, na których w większości wzniesiono Sorrento, ostro schodzą do lazurowego morza. Nie bez powodu przecież miejsce to za czasów cesarstwa rzymskiego uznawane było za ekskluzywny kurort.
Jak dostać się z Neapolu do Sorrento?
Do Sorrento z Neapolu dostać można się na kilka sposobów: wypożyczonym samochodem, promem lub pociągiem. Ten ostatni nazywa się Circumvesuviana (rozkład), bilet kosztuje 3,60 EUR, przejazd zajmuje nieco ponad godzinę i stacja Sorrento jest ostatnią na trasie. Uważajcie podczas poszukiwań swojego pociągu, słyszeliśmy, że wielu podróżnych myli pociągi i wsiada do składu jadącego do Sarno.
Po podróży pociągiem, podczas gdy panował prawdziwy upał (składy nie są klimatyzowane, więc możecie sobie wyobrazić co tam się dzieje w środku lata), jedyne o czym marzyliśmy to kąpiel w morzu. Niestety poszukiwanie plaży nie okazało się zbyt proste (zwłaszcza nie mając mapy). Na szczęście w końcu naszym oczom ukazała się maleńka, lecz bardzo urokliwa plaża. Szybko wskoczyliśmy, więc do wody, która była krystalicznie czysta.
Jeżeli kiedyś traficie do Sorrento to zajrzyjcie na plażę, do której nam nie udało się dotrzeć, a mianowicie Marina Grande. Jest to podobno najpopularniejsza miejscówka, dobrym pomysłem jest zostać tutaj na zachód słońca. Romantycznie. 😉
Wróćmy jednak do naszych kąpieli. Po tym jakże przyjemnym orzeźwieniu, poszliśmy troszkę pozwiedzać, zatrzymując się w jednej z tamtejszych restauracji. Po skonsumowaniu lazanii (pysznej, aczkolwiek niezbyt dużych rozmiarów), czekała nas podróż z powrotem do hotelu.
Podsumowując: Chociaż nasza wizyta w Sorrento należała do krótkich, z pewnością możemy polecić to miejsce, nawet na kilka godzin. 🙂