Jezioro Bled, Triglavski Park Narodowy czy Lublana to atrakcje oczywiste, które większość osób odwiedzających Słowenię ma na swojej liście do zobaczenia. Nie ma w tym nic dziwnego, wszystkie z wymienionych są wspaniałe i godne uwagi. Warto jednak wiedzieć, że Słowenia to nie tylko wyżej wymienione atrakcje. Znajdziemy tu również prawdziwe perełki, o których mało kto mówi. Miejsca urzekające spokojem, krajobrazami rodem z Toskanii, z wyśmienitymi winnicami i najlepszymi lokalnymi smakami. Sprawdźcie, czego doświadczyć, spróbować i co zobaczyć we wschodniej Słowenii.
Dlaczego turyści często omijają wschodnią Słowenię? Odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Im dalej przemieszamy się na wschód kraju, tym ukształtowanie terenu robi się coraz bardziej łagodne. Wysokie, strzeliste góry ustępują przyjemnym pagórkom pokrytym winnicami. Krajobrazy może nie są już tak spektakularne jak w zachodniej części Słowenii, ale nie brakuje tu ciekawych zabytków, pięknych widoków i sielankowej atmosfery. To doskonałe miejsce do wypoczynku, w którym czas płynie wolniej. Planując podróż po Słowenii, warto znaleźć choć kilka dni na odkrywanie jej wschodniej części. Jestem pewna, że po wizycie w tym regionie wrócicie zrelaksowani, a tutejsze smaki zapamiętacie na długo.
Wschodnia Słowenia – atrakcje
Celje
Trzecie co do wielkości miasto Słowenii zamieszkuje ok. 50 tys. ludzi. Położone w dolinie rzeki Savinii, w otoczeniu licznych wzniesień, Celje może poszczycić się bardzo długą i bogatą historią, sięgającą czasów przed panowaniem Rzymian na tych terenach.
Zwiedzanie Celje proponujemy zacząć od górującego nad miastem Starego Zamku. Zbudowany na trzech wzgórzach Celjski grad w średniowieczu był największym zamkiem na terenie Słowenii. Chociaż z oryginalnego projektu do dzisiaj pozostały tylko romański pałac i mury, a zamek nie prezentuje się szczególnie imponująco, jest niewątpliwie jednym z najważniejszych w kraju. W tym miejscu możecie się dowiedzieć naprawdę dużo na temat historii Słowenii, ale także podziwiać malownicze widoki na Celje i okolicę.
Po wizycie na Starym Zamku, polecamy zjechać w dół i przespacerować się starówką. Stare Miasto w Celje nie jest szczególnie duże, więc kilka godzin wystarczy, żeby wszystko obejść. Jest tu jednak kilka ciekawych zabytków i muzeów. Do najważniejszych obiektów w mieście zaliczyć można m.in.: Ratusz i Muzeum Historii Najnowszej Celje, Katedrę św. Daniela, Dolny Zamek, Muzeum Regionalne w Celje czy wieżę ciśnień (Vodni Stlop). Tutejsze atrakcje przypadną do gustu zwłaszcza osobom zainteresowanym historią i archeologią. Miasto jest niezwykle cenne pod tym względem, co jednocześnie powoduje, że budowanie nowych obiektów w Celje jest niezwykle kłopotliwe. Niemal za każdym razem zostają odkryte nowe znaleziska archeologiczne, przez co budowa musi być wstrzymana.
Jeżeli w Celje dopadnie Was głód, to zdecydowanie polecamy zajrzeć to bodaj najpopularniejszej restauracji w tym mieście – Stari Pisker. Co ciekawe nie specjalizuje się ona w kuchni słoweńskiej, a… amerykańskiej. Hamburgery były jednak jednymi z lepszych, jakie jedliśmy, a ceny bardzo przyzwoite. Samo miejsce bardzo fajne, w samym centrum miasta.
Maribor
Dla wielu turystów Maribor jest jednym z pierwszych miejsc, do którego trafiają jadąc do Słowenii od strony Austrii. Dla niektórych jest to zaś tylko krótki przystanek w drodze np. do Chorwacji (przebiega tędy autostrada A4). Jakkolwiek tutaj traficie, polecam zarezerwować trochę czasu, aby przyjrzeć się bliżej drugiemu największemu miastu Słowenii. Na podróżnych czeka tu bowiem sporo atrakcji i “smaczków” niespotykanych nigdzie indziej.
Co robić w Mariborze? Po pierwsze… pić wino. Z tego trunku Maribor (zresztą jak i cała Słowenia) niewątpliwie słynie. Ale w przypadku Mariboru nie będzie wiele przesady w stwierdzeniu, że to “kraina winem płynąca”. Znajdziemy tu Dom Winorośli z najstarszą winoroślą na świecie. Rośnie ona tuż nad brzegiem Drawy od ponad 400 lat i wciąż obradza w winogrona, z których produkowane jest wino. Niestety trunku jest na tyle mało, że mogą go skosztować tylko najznamienitsze osobistości na tym świecie. Nie martwcie się jednak zbytnio, w Domu Winorośli znajdziecie wiele innych gatunków wina, które można degustować. Ale to nie koniec “winnych” atrakcji. W Mariborze zlokalizowana jest bowiem także największa w Europie piwnica win. Należy do winiarni Vinag i ma powierzchnię 15 tys. metrów kw. oraz 2,1 km podziemnych korytarzy. Piwnicę można zwiedzać z przewodnikiem, jak również degustować wino.
Maribor – co zobaczyć?
Wino to dobry powód, aby odwiedzić Maribor, ale nie jedyny. Co zobaczyć w Mariborze? Z oczywistych rzeczy to na pewno Glavni trg, czyli główny plac miejski, przy którym stoi Kolumna Plagi. Na przeciwko niej zaś znajduje się ratusz. Ulica Gosposka to z kolei główny deptak Mariboru. Jest to dość mocno uczęszczane miejsce z licznym sklepikami i restauracjami. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych budowli w Mariborze jest czerwony kościół i klasztor franciszkanów. Nieopodal znajduje się jeden z największych placów w całej Słowenii – Trg Leona Stukelj. Za jeden z piękniejszych obiektów w mieście uważany jest zamek wznoszący się przy Grajskim Trgu. Najważniejszy kościół to natomiast zbudowana w XII wieku Katedra Jana Chrzciciela.
Špičnik i droga w kształcie serca
Droga w kształcie serca to jedna z topowych atrakcji w tej części Słowenii. Tak przynajmniej nam powiedziano. To teraz wyobraźcie sobie, jak ogromny tu musi być ruch turystyczny, skoro w miejscu uwiecznianym na plakatach promujących ten piękny kraj… nie było nikogo. Dla nas to oczywiście był ogromny atut. Mogliśmy się delektować tym wspaniałym widokiem (a taki jest naprawdę!) w totalnym spokoju. To był jeden z lepszych momentów tego wyjazdu!
Droga w kształcie serca to nie żadna ściema ani fotomontaż. Znajdziecie ją we wsi Špičnik, tuż przy granicy z Austrią. Możecie nią wjechać, a następnie spoglądać ze szczytu wzgórza znajdującego się w gospodarstwie turystycznym Dreisiebner. Pamiętajcie jednak, że jest to teren prywatny i jeżeli będziecie chcieli tu posiedzieć, będzie trzeba coś zamówić. Moim zdaniem 2 euro za kieliszek wybornego białego wina, którym można się raczyć w takich okolicznościach to żaden wydatek.
Co ciekawe owa droga to podobno żaden chwyt marketingowy. Właściciel twierdzi, że jej geneza jest czysto praktyczna. Pomysł narodził się spontanicznie i miał sprawić, aby droga prowadząca przez wzgórze do domu była… mniej stroma. W efekcie powstała jedna z najbardziej romantycznych dróg na świecie. Ale to nie jedyny powód, aby się tu wybrać. Sama okolica jest również przepiękna. Przypominała nam nieco krajobrazy włoskiej Toskanii. Miejsce jest idealne na relaksujące spacery i degustację wina, którego produkcja w tych okolicach ma naprawdę długą i bogatą tradycję. Jeżeli będziecie mieli ochotę w Špičniku zaszyć się na dłużej, to znajdziecie tu kilka gospodarstw oferujących noclegi.
Nocleg na farmie Firbas – Słowenia w wersji slow travel
Farma Firbas to doskonały przykład na to, że miejsce tworzą ludzie. A w tym przypadku jest to rodzina, która od kilku pokoleń tu mieszka i wkłada całe serce, aby każdy czuł się u nich dobrze. Niesamowicie ujęło mnie to, jak właściciel dba o najmniejsze detale i dokłada wszelkich starań, aby wyjść na przeciw oczekiwaniom swoich gości. Oprócz kilku standardowych pokoi urządzonych w tradycyjnym stylu, na farmie Firbas znajdziemy również bardziej nietypowe opcje noclegów. Istnieje możliwość spania na sianku w stylowo wykończonej stodole albo w tzw. glamping house, czyli kempingu w wersji deluxe. Do dyspozycji jest też basen, drewniana balia, leżaczki. Istnieje również możliwość wypożyczenia rowerów elektrycznych i odkrywania tej sielskiej okolicy.
Komu przypadnie do gustu gospodarstwo turystyczne Firbas? To miejsce dla osób, które w podróży bardziej niż standard hoteli znanych sieci preferują autentyczną atmosferę, ucieczkę od zgiełku miasta i możliwość obcowania z naturą. Farma Firbas to miejsce, które gwarantuje totalny relaks, proste życie na wsi i najlepsze domowe śniadania. To, co trafia na stół zostało wyprodukowane przez to gospodarstwo. Jajka, które serwowane są rano, prawdopodobnie niedawno zniosła tutejsza kura, a konfitury i soki są z owoców rosnących na farmie. Wszystko naturalne i ekologiczne. Pyszne! Cieszymy się, że takie perełki skrywa wschodnia Słowenia, a farmę Firbas z pewnością będziemy miło wspominać i wszystkim polecać. Dokładny adres tego gospodarstwa to Cogetinci 60, 2236 Cerkvenjak, Słowenia.
Gourmet over Mura – Słowenia od strony kulinarnej
To doświadczenie przypadnie do gustu wszystkim, dla których w podróży równie ważne co zwiedzanie, jest poznawanie lokalnych smaków. Gourmet over Mura to inicjatywa, w którą zaangażowało się siedmiu gospodarzy z różnych miejsc w północno-wschodniej Słowenii (wśród nich m.in. wspomniana wyżej Farma Firbas). Każdy z nich oferuje możliwość poznania historii i tradycji, procesu produkcji, a także degustacji najlepszych specjałów, jakie oferuje region Pomurje. Mieliśmy okazję odwiedzić kilka z tych miejsc i porozmawiać z ich właścicielami, którzy okazali się niezwykle otwartymi, pełnymi pasji ludźmi, dbającymi o najwyższą jakość swoich produktów i potraw. Jestem przekonana, że po takiej kulinarnej wycieczce nikt nie będzie miał wątpliwości, że Słowenia to również raj dla łasuchów.
Każdego z gospodarzy można oczywiście odwiedzić indywidualnie, ale warto też wykupić pakiet, dzięki któremu w ciągu jednego dnia (lub kilku) przemierzymy kulinarny szlak wschodniej Słowenii. Prowadzi on przez (wspomnianą już) Farmę Firbas, winiarnię Marof, restaurację i producenta wędlin Kodila, browar Bevog, restaurację Rajh, winiarnię Steyer i producenta oleju z pestek dyni – Kocbek. Oprócz winiarni i browaru, odwiedziliśmy wszystkie z tych miejsc i chociaż na koniec dnia już pękaliśmy w szwach, to muszę przyznać, że było to najlepsze doświadczenie kulinarne w życiu. Dość powiedzieć, że daniami z restauracji Rajh zajadał się książę Monako, po wędliny z “szynkarni” Kodila ludzie potrafią jechać kilkaset kilometrów, a olej z pestek dyni i wyroby z jego dodatkiem doceniane są przez szefów kuchni na całym świecie.
Ptuj, źródła termalne i SPA
Będąc we wschodniej części Słowenii warto zarezerwować sobie trochę czasu, aby zajrzeć do najstarszego miasta w tym kraju. Położony nad rzeką Drawa, Ptuj jest jednym z niewielu miejsc, w którym w takim stopniu zachował się średniowieczny układ urbanistyczny. Ptuj zachęca do odwiedzin swym malowniczym położeniem, urokliwą starówką z licznymi zabytkami oraz jednym z najpiękniejszych i najważniejszych zamków, jakie Słowenia na swoim terenie posiada. Ale jest jeszcze jeden dobry powód, aby w te okolice zawitać. To właśnie wschód kraju uznawany jest za uzdrowiskowe i termalne centrum Słowenii. Ptuj jest więc dobrym miejscem, aby zrobić sobie przystanek na relaks i SPA. Jednym z lepszych obiektów na takie spędzanie czasu będzie Grand Hotel Primus. Posiada on bardzo rozbudowane zaplecze SPA z basenami termalnymi, saunami, masażami i przeróżnymi zabiegami pielęgnacyjnymi. Bardzo przyjemne miejsce np. na romantyczny weekend we dwoje.
*Wpis powstał we współpracy ze Słoweńską Organizacją Turystyczną.
Bardzo przydatny wpis. Na pewno przyda się na kolejne wyprawy 🙂 Pozdrawiamy!
Właśnie został klepnięty (przez zakup biletów na mecz) wyjazd na kilka dni na Słowenię. Dzięki za ciekawy wpis. Miałem co prawda inny plan wycieczki, ale… może jednak go nieco zmodyfikuję 🙂
A byliście w Jerusalem? Jeżeli nie to polecam na następny raz 🙂
Byliśmy na krótką chwilę 🙂 Bardzo fajne miejsce!