Bali to wyspa o kilku, różnych obliczach. W zależności od tego, w którym miejscu wylądujecie, Wasze wspomnienia mogą być zgoła inne. My mieliśmy okazję poznać Bali z trzech stron. Pierwsza to turystyczne Ubud, które nie do końca trafiło w nasz gust. Drugie to relaksujące okolice Uluwatu, gdzie znaleźliśmy piękne, rajskie plaże. Trzecia zaś to północ Bali – to tu poczuliśmy najbardziej autentyczny klimat tej wyspy. Tutaj także Bali wydawało nam się najciekawsze i (co trochę zaskakujące) najmniej zadeptane przez turystów. Sprawdźcie, czym północ Bali potrafi zachwycić i dlaczego nie powinniście pominąć tej części wyspy podczas swoich wakacji!
Odległość z Ubud do północnego wybrzeża Bali wynosi ok. 100 km. Mogłoby się wydawać, że to niewiele. Normalnie taki dystans to pikuś. Na Bali realia są jednak nieco inne. 100 km na tej wyspie to już nie jest zwykła wycieczka, a prawie całodniowa wyprawa. Nie do końca zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Dopiero, gdy sami pokonaliśmy tę drogę wypożyczonym samochodem (bez klimy!), zrozumieliśmy dlaczego dociera tu tak niewielu turystów. Mimo włożonego wysiłku, nie żałowaliśmy tej decyzji. Północ Bali nas bowiem totalnie oczarowała.
Okazało się, że są jednak na tej wyspie miejsca, gdzie nasza obecność wywołuje spore zaskoczenie i szczery uśmiech. Są miejsca, gdzie nie dotarła żądza pieniądza, a Balijczycy są mili tak po prostu. Robią sobie z nami zdjęcia, machają na ulicy. A do tego jest tak niesamowicie pięknie!
Północ Bali – co zobaczyć?
Tak jak już wspomniałam wyżej – po Bali podróżuje się naprawdę powoli. Nawet jak byśmy bardzo się starali, nie byliśmy w stanie zobaczyć wszystkich atrakcji północnej części wyspy (a jest ich naprawdę wiele). W ciągu kilku dni udało nam się jednak zakosztować takiego Bali, o jakim marzyliśmy. Co tak bardzo nas urzekło na północy wyspy?
Wszechobecny spokój i autentyczny klimat na Północy Bali
Nie ma co ukrywać, masowa turystyka i influencerzy z całego świata zmienili Bali na zawsze. To nie jest miejsce, w którym możemy się poczuć odkrywcami albo chociaż podróżnikami przez duże “P” (zresztą coraz mniej już takich). Od kilku dobrych lat Bali jest po prostu modne. Często kierunek ten wybierają osoby, które chcą się pochwalić albo/i zrobić fotki, które zbiorą mnóstwo serduszek na Instagramie. To z kolei doprowadziło do tego, że Balijczycy najzwyczajniej w świecie wyczuli biznes.
Nie musimy się niczym martwić ani nadmiernie kombinować – oni wiedzą, czego nam potrzeba i za odpowiednią opłatą wszystko nam zapewnią. Transport (niemal każdy jest kierowcą i przewodnikiem), pamiątki (torebki, miseczki, hamaki – lepiej weźcie dużą walizkę 😉 ), knajpy (francuska, japońska, wegańska – jaką lubisz? na Bali na pewno jest), pływające śniadania (no kto by sobie odmówił?), specjalnie przygotowane miejsca do zdjęć (gniazda, huśtawki, wypożyczanie sukienek – na Bali nietrudno o perfekcyjne foto na Insta).
Na szczęście (jeszcze) nie wszędzie tak to wygląda. Podróżując po północy Bali niejednokrotnie zastanawialiśmy się, czy to ta sama wyspa, na której byliśmy, gdy zwiedzaliśmy Ubud i okolice. Przejeżdżaliśmy przez spokojne wioski (jak np. Loka Paksa), w których toczy się normalne życie, przyglądaliśmy się pracy na polach ryżowych, zaglądaliśmy do świątyń, w których nie było zupełnie nikogo. Nie znaleźliśmy żadnych “photo spotów”, a zdjęcia robiliśmy wszędzie tam, gdzie mieliśmy ochotę. Przy okazji swoją obecnością wywoływaliśmy czasem spore zdziwienie, zainteresowanie i uśmiech. Tak czuliśmy się tylko na północy Bali.
Północ Bali i najpiękniejsze tarasy ryżowe
Najsłynniejsze tarasy ryżowe na Bali to oczywiście Tegallalang w okolicy Ubud. Chociaż nie można im odmówić urody, to dużo lepsze wrażenie na nas zrobiły tarasy ryżowe na północy wyspy. Nie wszystkie z nich mają nazwy (a może ich po prostu nie znam?), ale jedna, którą na pewno powinniście sobie zapisać to Busungbiu. Przepiękne miejsce, wyglądające dokładnie tak jak powinno – bez otoczenia sklepików z pamiątkami czy zbędnych dekoracji i napisów w stylu “I love Bali”. Praktycznie nie ma tu turystów (nie spotkaliśmy nikogo), a każdy kadr jest do waszej dyspozycji. W okolicy jest sporo tarasów ryżowych i wszędzie panuje cudowny spokój. Prawdziwa magia dzieje się jednak o zachodzie słońca.
Północ Bali i spektakularne wodospady
Jedną z wizytówek Bali są wodospady. Na tej indonezyjskiej wyspie jest ich naprawdę mnóstwo (podobnie jak świątyń). Są rozsiane po różnych częściach wyspy, jednak w te najbardziej spektakularne zdecydowanie obfituje północ Bali. Szczególnie polecamy Wam zobaczyć: Gitgit Waterfall oraz Red Coral.
Pierwszy z nich uznawany jest za jeden z najładniejszych na całym Bali. Nie ma się więc co dziwić, że jest także dość popularny i chętnie odwiedzany przez turystów (chociaż podczas naszego pobytu było ich tu zaledwie kilku). Wodospad Gitgit znajduje się w niewielkiej miejscowości o tej samej nazwie i łatwo dostępny jest z głównej drogi łączącej Bedugul i Singaraja. Dojście do niego nie jest wymagające i nie zabierze więcej niż 30 min. Samo w sobie jest jednak sporą atrakcją – ścieżka wiedzie wśród bujnej roślinności, a zewsząd dochodzą odgłosy dżungli. Na miejscu czeka na was naprawdę okazały wodospad (zwłaszcza w porze deszczowej), o wysokości 35 m. Dodatkowo u jego stóp tworzą się naturalne baseny, w których można zażyć kąpieli!
Red Coral może nie zyskał tak wielkiej sławy jak Gitgit (podczas naszej wycieczki nie było tu prawie nikogo), ale moim zdaniem jest nie mniej zachwycający. Wodospad znajduje się w pobliżu miejscowości Munduk, a dojście do niego jest łatwe i przyjemne. W przeciwieństwie do Gitgit, który jest wodospadem kaskadowym, Red Coral to pojedynczy strumień spadający z impetem z dużej wysokości. Przepiękne dzieło natury otoczone jest bujną zielenią. Uwielbiam ten widok i ten spokój. Red Coral to jeden z moich ulubionych wodospadów na Bali. A jakby wam było mało, to w okolicy znajdziecie ich jeszcze kilka!
Malownicze jeziora Tamblingan i Buyan
Jednym z piękniejszych miejsc, jakie oferuje północ Bali jest jezioro Tamblingan (również położone w okolicy Munduk). Podobno szczególnie urokliwie prezentuje się ono o wschodzie słońca (niestety nie daliśmy rady o tej porze tu być ;( ). W dodatku poziom wody w zbiorniku opadł znacząco, w związku z czym nie mieliśmy okazji podziwiać go w swoim najlepszym wydaniu. Obok Tamblingan znajduje się również drugie jezioro – Buyan. Razem określane są mianem “Twin Lakes”. Będąc w tej okolicy polecamy wam wjechać na punkt widokowy, z którego można podziwiać oba jeziora w pełnej krasie.
Niezapomniany wypoczynek w Mayo Resort na Północy Bali
Wisienką na torcie podczas naszego pobytu na północy Bali okazał się hotel Mayo Resort, w którym zatrzymaliśmy się na 3 dni. Niech was nie zmyli słowo “resort” w nazwie, tak naprawdę jest to bardzo kameralny obiekt, oferujący najpiękniejsze zachody słońca na Bali.
Mayo Resort położony jest na uboczu, w bardzo spokojnym, relaksującym miejscu. Znajduje się nad brzegiem Morza Balijskiego, tuż przy plaży z czarnym, wulkanicznym piaskiem, w otoczeniu pięknego ogrodu. Jednocześnie jest dość blisko wielu wspaniałych atrakcji. Nie martwcie się jeżeli nie macie własnego transportu, w hotelu oferują również wycieczki.
Pokoje w Mayo Resort są bardzo wygodne, elegancko urządzone, z dbałością o detale. Do wyboru mamy zarówno przestronne studia (idealne dla 2 osób), jak i większe apartamenty, a nawet własną willę z prywatnym basenem. Wszystkie pokoje mają duży taras lub balkon, gdzie można spędzać przyjemne wieczory lub popijać kawkę o poranku. Jest oczywiście klimatyzacja, telewizor (niezbyt potrzebny przy takich krajobrazach), lodówka, czajnik. Słowem wszystko, co potrzebne, aby cieszyć się urlopem. Nie mogę też nie wspomnieć o obsłudze – przemili ludzie!
Gdyby nie fakt, że północ Bali kusiła nas bardzo i ciężko nam było odmówić sobie zobaczenia tutejszych atrakcji, pewnie moglibyśmy Mayo Resort nie opuszczać wcale. Do dyspozycji mieliśmy piękny basen, restaurację serwującą przepyszne jedzenie (w bardzo dobrych cenach!), no i te widoki! Naprawdę nie mogliśmy się napatrzeć.
Gdybyśmy mieli drugi raz jechać w podróż poślubną, to pewnie chcielibyśmy wylądować właśnie tutaj – w Mayo Resort! Tu można naprawdę odpocząć i zapomnieć o wszystkich problemach.
Na Bali jest wiele przepięknych hoteli i widzę, że ten w którym byliście się do nich zalicza 🙂
Super post, dzięki!
Hej:) Jak zlokalizować te tarasy ryżowe o których piszecie? Wpisuję Busungbiu i nie wyszukuje mi tych tarasów w googlemaps 🙁