Rok 2015 zaczął się dla nas naprawdę dobrze. Po niezbyt hucznej imprezie sylwestrowej w Barcelonie, mieliśmy wystarczająco dużo sił, by ruszyć do oddalonego o godzinę drogi od stolicy Katalonii – przepięknego Montserrat!
Dlaczego Montserrat?
Skoro Barcelonę już jako tako znamy, szukaliśmy jakiejś alternatywy, żeby się zbytnio nie nudzić. Po obejrzeniu kilku zdjęć w internecie zdecydowaliśmy: jedziemy do Montserrat! To co zastaliśmy na miejscu zachwyciło nas bardziej niż się tego spodziewaliśmy.
Samochód zostawiliśmy na parkingu przy stacji kolejowej Montserrat Aeri (tu również bezpośrednio z Barcelony można przyjechać pociągiem) i udaliśmy się do kolejki linowej. Świetna sprawa i w dodatku cena 10 Euro w dwie strony nie odstrasza 😉
Kolejka pokonuje różnicę wysokości ponad 500 m i w ciągu 5 minut zawozi nas na wzgórze, na którym znajduje się klasztor benedyktyński. Jest to jeden z najważniejszych celów pielgrzymkowych w Hiszpanii, coś jak Jasna Góra dla Polaków. Sceneria jednak trochę się różni 😉
Finezyjny masyw górskim powstał wskutek jednego z tych działań: według niektórych zapisków górę wyrzeźbiły archanioły, inni natomiast twierdzą, że skały mają tutaj bardzo zróżnicowany skład i ukształtowała je erozja. Szczyty i zespoły szczytów mają nawet swoje nazwy, np. “Słoń” czy “Mumia”. Krajobraz przypomina nieco Pentedatillo w Kalabrii, które przy okazji polecamy 🙂
Malownicza góra jest najwyżej położonym miejscem na równinie katalońskiej a jej najwyższy szczyt, który nazywa się Sant Jeroni ma 1236 metrów. Z kilku punktów widokowych, do których dotrzeć można dobrze utrzymanymi ścieżkami, podziwiać można imponującą panoramę. Nie mogliśmy się oprzeć pokusie i zostaliśmy tu na zachód słońca, przez co ledwo zdążyliśmy na powrotną kolejkę. Ale chyba nie dziwicie się nam? 🙂
Pierwszy klasztor założony został tutaj już w 1025 roku. W XII wieku został przebudowany i przez wieki mieszkali tutaj benedyktyni. Kryzys nadszedł w 1811 roku podczas inwazji wojsk napoleońskich. Wtedy to Montserrat został doszczętnie zniszczony. Budynki, które można podziwiać dziś pochodzą z przełomu XIX i XX wieku.
Jeżeli wybieracie się do Barcelony, koniecznie uwzględnijcie to miejsce w swoich planach. Z pewnością się nie zawiedziecie.
Wspaniałe zdjecia, gratuluje. Czy moglibyscie polecic mi jakies noclegi w barcelonie. Chcę sie tam wybrać a jestem kompletnie zielona
Małgorzata
Lecę w czerwcu do Barcelony i po artykule wybiorę się na tę “jasną” górę 🙂 ale później Ibiza! fajnie jakbyście też odwiedzili tą wysepkę 🙂 co do noclegu to jest booking.com 🙂
Trzeba szukać promocji, kodów zniżkowych 🙂 My za każdym razem kiedy jesteśmy w Barcelonie to śpimy w innym hotelu.
Super wypad?a tak z ciekawości- latacie tylko z bagażem podręcznym? Jeżeli tak, to czy ten monopod przechodzi w Ryanie?
zazwyczaj latamy z bagażem podręcznym, nigdy nie było problemów, w ryanie również 🙂
Mam pytanie 🙂 jaką długość ma ten Wasz monopod? 110 czy 170cm? też chcę kupić i lecę do barcelony Waszymi śladami 🙂
110 cm 🙂 Chociaż teraz jak piszesz o tym 170 to zaczynam się zastanawiać!
Wlasnie wrocilismy z Barcelony – oczywiscie zachwyceni tym co tam zastalismy:) Niestety na Monserrat nie wystarczylo juz czasu.. wiec jest pretekst zeby tam wrocic;)
Koniecznie! 🙂
Jako osoba starsza ogromnie lubię czytać Pana blogaska.
Podpowiecie mi czy z lotniska w Barcelonie w nocy do centrum można dojechać transportem publicznym? Ile ewentualnie taksiarze biorą?
Moim marzeniem jest pojechać na tą górę czytam wszystko o Monserat więc ,więc wierzę że w końcu tam pojade .
Byłam w Monserat jest pięknie ,mam zamiar polecieć jeszcze raz