Mijas Pueblo – białe miasteczko w Andaluzji

Mijas Pueblo to już ostatnie miejsce, do którego zajrzeliśmy podczas naszej podróży do Andaluzji. Białe domki usytuowane w odległości kilkunastu kilometrów od wybrzeża, z daleka wyglądały jakby “poprzyklejane” do górskiego zbocza. Miasteczko stara się zachować klimat tradycyjnej, białej, andaluzyjskiej wioski. Jak się okazało, nie bez powodu. Czy warto zobaczyć to miejsce w będąc w Andaluzji?

Historia położonego na południu Hiszpanii, Mijas sięga epoki prehistorycznej. Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z okresu 3000 lat p.n.e. W starożytności miasto było zamieszkane przez Rzymian i Maurów, a następnie przez chrześcijańskich królów Kastylii. W średniowieczu był to ważny ośrodek handlu. 

Lata 60. XX wieku to dla Mijas rozwój turystyki, miasteczko stawało się doskonałym miejscem na urlop. Obecnie jest to popularne miasteczko turystyczne na Costa del Sol.

Mijas Pueblo – pierwsze wrażenia

To malownicze miasteczko znajdujące się kilkanaście kilometrów od wybrzeża, od strony dobrzej znanej miejscowości Fuengirola. Najbliższa metropolia to Malaga oddalona o ok. 35 km. Podobna odległości dzieli je od miasta Marbella.

Mijas słynie z orientalnego wyglądu dawnej arabskiej wioski. Historyczna część miejscowości Mijas Pueblo usytuowana jest na wysokości 428 m. n.p.m.

Do lat 50. Mijas było małą, zapomnianą nieco przez świat osadą. Mieszkańcy uprawiali rolę i zapuszczali się na wybrzeże celem połowu ryb.

Dziś spacerując tutaj można odnieść jednak wrażenie, że jest ono po prostu “zrobione” pod turystów. I jest w tym jakiś sens bowiem obecnie jest to wielokulturowe miasteczko, którego mieszkańcy to w dużym procencie obcokrajowcy (głównie Brytyjczycy i Niemcy). Andaluzyjskie miasteczko jest również nazywane “królestwem golfa”.

Baza noclegowa jest tu bardzo bogata, a w naszym hotelu czekało na nas wszystko, to czego przeciętny turysta mógłby oczekiwać: taras z widokiem na morze, leżaczki, basen i inne tego typu atrakcje. Przyjemnie i relaksująco. Obawiamy się jednak, że dłuższy pobyt mógłby skutkować nudą.

Zwiedzanie Mijas

Mijas Pueblo jest niewielkie. Na pierwszy rzut oka dużo mniejsze niż odwiedzona przez nas wcześniej Ronda. Całe miasteczko można obejść w ciągu niezbyt wyczerpującego spaceru. Są tu urokliwe, wąskie uliczki, czarujące zakątki, zabytkowe kościoły, kafejki oraz liczne tarasy z pięknym widokiem na wybrzeże.

Jest kilka placów, do których warto zajrzeć, np. do Plaza de la Constitucion, gdzie znajdziecie kilka restauracji oraz sklepów z pamiątkami (głównie wyroby garncarskie i tekstylia).

Przy Plaza de la Libertad znajduje się Ratusz, w którym dziś jest Muzeum Miejskie. Wszystkie miejsca oczywiście w białym anturażu. Wraz z balkonami upiększonymi kolorowymi kwiatami oraz z zachodzącym słońcem wygląda to niezwykle malowniczo.

Podczas naszego zwiedzania Mijas nie spotkaliśmy zbyt wielu mieszkańców, w przeciwieństwie do turystów. Miejscowość jest ponoć kwintesencją toczącego się spokojnie życia Andaluzji.

Ceny są niestety wyższe niż na wybrzeżu, a do tego “burros taxi”, czyli wystrojone osiołki, które mają robić za taksówkę. “Przyjemność” kosztuje ok. 10 EUR za 15 minutową wycieczkę. Nie dzięki, wybieramy spacer.

W Mijas warto odwiedzić kilka tarasów widokowych, z których roztacza się bardzo ładny widok na wybrzeże, jak i na same miasteczko. Jeden z najbardziej znanych znajduje się w przy Avenida del Compas, zaraz obok sanktuarium patronki Mijas. Drugi punkt z panoramą znajdziecie w Ogrodach na Murach (Jardin de las Murallas).

Zabytkowe Mijas to przede wszystkim porozrzucane na wzgórzu białe budynki. a zwiedzanie miasteczka to cały czas droga “pod górkę”. Wszak miejscowość leży na stokach gór Sierra de Mijas, a najwyższy szczyt (o zaskakującej nazwie Pico Mijas) sięga 1150 m. n.p.m.

Jeżeli zdecydujecie odwiedzić tę atrakcję Andaluzji to dobrym pomysłem jest na zwiedzanie przeznaczyć kilka godzin. żeby nigdzie się nie spieszyć i się nie zasapać. Można powłóczyć się wąskimi, białymi uliczkami, być może nawet nieco zagubić.

Zakończenie naszej podróży po Andaluzji

Na koniec łyżka dziegciu, niestety. W pewnym momencie Mijas Pueblo chyba zatraciło swój tradycyjny urok i stało się miejscem dość komercyjnym. Mimo pięknych widoków, raczej nie myślimy o powrocie tutaj. Wybraliśmy to miasteczko, bo wydawało nam się jednym z ciekawszych w okolic. Ponadto znajdowało się około pół godziny drogi samochodem od lotniska w Maladze, skąd udaliśmy się w podróż powrotną do domu.