(Nie)stety nie możemy usiedzieć w miejscu i choć zazwyczaj nasze wojaże nie trwają dłużej niż 2-3 tygodnie (takie lubimy najbardziej), to staramy się, aby były jak najczęściej. I ku niezadowoleniu niektórych członków naszej rodziny, bywają nawet w Święta, które swoją drogą wydały nam się świetnym momentem na odwiedzenie miejsca już dawno krążącego po naszych głowach. Co więcej, zupełnie nie możemy obiecać, że to był ostatni raz. Tym razem ruszyliśmy na podbój Meksyku. Planujecie urlop w tym kraju? Sprawdźcie, co zobaczyć na Jukatanie.
Pierwsze dzień w Meksyku
Ale od początku. Po 1. to my chyba lubimy się umęczyć, bo zamiast czaić się na jakiś czarter last minute (wiadomo do Cancun trochę tego lata, np. Rainbow), to my jak zwykle musieliśmy lecieć z milionem przesiadek, a konkretnie z trzema, w tym nocką w Mediolanie (hej, ale w końcu zobaczyliśmy słynną katedrę, jest profit!). Po 2 dniach z hakiem dotarliśmy w końcu na miejsce. Samo południe, piękne słońce, żar leje się z nieba, a my z puchówkami pod pachami, których nie mamy, gdzie schować, bo przecież lecieliśmy z małymi walizkami (Ryanairem do Bergamo, znowu – a jak!). Jak większość turystów natychmiast uderzyliśmy w stronę autobusów ADO, które komfortowo dowożą do centrum Cancun.
Co zobaczyć na Jukatanie? Cancun!
Wiadomo. Ogromny kurort, wieżowce, hotele, hotele i… hotele. Ale trzeba powiedzieć – sama plaża ma biały mięciutki piaseczek, a woda jest naprawdę niebieska. Początek bez zaskoczeń. Przyjemnie, miło, ale to jeszcze nie jest to.
Zona Hotelera. No cóż, byliśmy tu tylko raz, bo… nie było czasu. 😀 Hotel z wielką biedą znaleźliśmy na pierwsze dwie noce w centrum Cancun. Myślicie Boże Narodzenie wszyscy siedzą z rodziną przy stole w swoich domkach? Błąd! Siedzą, ale na plaży i w knajpach w Cun! Kiedy zaczęliśmy szukać hoteli na nasz wyjazd, okazało się, że albo już są wyprzedane, albo mają takie ceny za dobę, jak nasz budżet na cały trip. Najlepsze co udało nam się znaleźć w rozsądnej cenie to Ibis Cancun Centro. Był naprawdę ok, a w dodatku „uratował” nas w kryzysowej sytuacji.
Ok, to wstęp i Wigilię mamy za sobą.
Co zobaczyć na Jukatanie? Playa del Carmen!
Zazwyczaj dalszy scenariusz wycieczek wygląda następująco: bierzemy auto, jeździmy, zwiedzamy. Jednak w tym przypadku, raz, że wypożyczenie samochodu było bardzo kosztowną sprawą, dwa – graniczyło z cudem. Początkowo, zdecydowaliśmy się korzystać z usług ADO – tak, jak mówiłam busy były bardzo komfortowe, jeździły we wszystkie popularne kierunki, było ich mnóstwo, więc odjeżdżały co parę minut i były w przystępnej cenie. Drugiego dnia, a pierwszego dnia Świąt ruszyliśmy do Playa del Carmen.
Szybko zorientowaliśmy się, że na Riwierze Maya w żaden sposób świątecznego klimatu nie doświadczymy, i w sumie dobrze. Transport publiczny działa bez zakłóceń, knajpy, sklepy – wszystko normalnie otwarte, ludzie kąpią się, plażują. No cóż takie Święta to ja rozumiem.
Wracając do samej Playa del Carmen – miejscowość mocno turystyczna i jeszcze droższa od Cancun. Ma za to plażę, która zdaje się nie mieć końca, więc każdy znajdzie tam miejsce dla siebie, turkusową wodę i port, jakbyście chcieli popłynąć np. na Cozumel.
Gdy już tak poleżeliśmy, popływaliśmy i pospacerowaliśmy, to… zgłodnieliśmy.
To jedna z wersji burrito, jaką mieliśmy okazję próbować. Powiem szczerze – nie wiedziałam nawet, że jestem fanką meksykańskiego żarcia, a teraz mogłabym o nim poematy pisać. No prawie. Wszystko i wszędzie było PRZEpyszne. Nie sprawdzaliśmy nigdy żadnej knajpy na tripie, a zawsze wychodziliśmy mega zadowoleni. Coś musi być na rzeczy.
Dzień 3., czyli coś na co czekałam i miałam oczekiwania. Btw. nadal nie mamy auta, ale są przecież inne środki transportu, prawda? 😉
Co zobaczyć na Jukatanie? Isla Mujeres!
Np. taxi, która niedrogo zawiozła nas z naszego hotelu w CUN do portu, skąd płyną promy Ultramar na… Isla Mujeres, dokładnie. Taką wycieczkę można spokojnie ogarnąć w ciągu jednego dnia, tzn. wypłynąć rano i wieczorem wrócić. Bilet w dwie strony kosztował 200 pesos, czyli niecałe 40 zł. Promy kursują do nocy, co pół godziny. Na bilecie nie ma godziny, można sobie na miejscu zdecydować, kiedy chcemy wrócić. Jeżeli zastanawiacie się, co zobaczyć na Jukatanie, to taką wycieczkę powinniście wpisać na swoją listę koniecznie.
Wyspa Kobiet znajduje się zaledwie 8 km od Cancun, więc podróż nie trwała długo. Po wyjściu z portu, postanowiliśmy spróbować załatwić sobie kolejny środek transportu. Operacja zakończyła się sukcesem i po chwili siedzieliśmy na…
Każdy robi to w czym odnajduje się najlepiej. Hubert prowadzi pojazd, a ja strzelam selfiki i kręcę filmiki 😀
Ten skuter to był strzał w dziesiątkę, objechaliśmy całą wyspę, która swoją drogą jest naprawdę niewielka, a do tego mieliśmy niezły fun.
Zaczęliśmy od najpiękniejszej plaży – Playa Norte, do której w sumie można dojść z buta z portu, ale skoro już mamy skuter…
Wiadomo, niestety jak to przy takich miejscach bywa – ludzi było sporo, ale urody nie można tej plaży mimo wszystko odmówić.
Jedziemy dalej.
Aż na sam koniec wyspy do Punta Sur.
Tu wybrzeże wygląda zupełnie inaczej, ale wciąż pięknie.
Shrimp tacos. Można na wynos? 🙂
Tak w skrócie wyglądały nasze Święta Bożego Narodzenia 2016. Jak bawiliśmy się na półwyspie Jukatan w dalszych dniach i jak wyglądał nasz Sylwester? Równie dobrze, a może nawet lepiej! Ale o tym niedługo.
Ta plaża na zdjęciach wygląda jak z okładki biura podróży! Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę mieć możliwość zwiedzenia tego wspaniałego kraju. Szczególnie zależy mi na spróbowaniu regionalnych przysmaków, które na pewno smakują fenomenalnie. Nie raz u siebie w domu gotuję potrawy meksykańskie, bo są bardzo proste i szybkie w przygotowaniu. Świetny wpis, z którego można się wiele dowiedzieć, powodzenia w dalszych podróżach.