La Graciosa to wyspa jak nie z tego świata. Trudno wszakże znaleźć dziś miejsce, które w dużej mierze wciąż pozostaje nietknięte przez masową turystykę. Ten niewielki, dziewiczy skrawek piachu, położony na północ od Lanzarote zachwyca swoim naturalnym pięknem i spokojem. La Graciosa wydaje się być idealnym miejscem na urlop dla szukających wytchnienia, a przede wszystkim dla tych, którzy przez jakiś czas chcieliby odpocząć od ludzi i zgiełku. W tym wpisie dowiesz się, jak dostać się na La Graciosę z Lanzarote oraz co warto zobaczyć na tej malowniczej wyspie.
La Graciosa – lokalizacja i położenie
Jak wspomniałem już powyżej, bohaterka tego wpisu, mała i urokliwa wyspa La Graciosa znajduje się niedaleko, bo ok. 2 kilometry od dużo większej Lanzarote. Jest jedną z najmniej znanych wysp tego regionu i jest częścią Parku Narodowego Archipelagu Chinijo. Oddzielona jest od Lanzarote wąskim kanałem morskim o nazwie El Rio.
La Graciosa ma powierzchnię zaledwie 29 km², czyli mniej niż średniej wielkości polskie miasto. Nie znajdziecie tutaj asfaltowych dróg, za to dziewiczą przyrodę i rajskie plaże.
Reklama
Jak dostać się z Lanzarote na La Graciosę
Rejs z portu Órzola na Lanzarote do Caleta del Sebo na La Graciosie zajmuje około 25-30 minut. Jest więc bardzo łatwo dostępna dla turystów.
Nam podczas przeprawy trafiła się piękna pogoda, zero wiatru i bez fal, więc płynęło się bardzo przyjemnie. Można wręcz powiedzieć, że rejs jest atrakcją samą w sobie, bowiem obfituje w absolutnie przepiękne widoki.
Operują tutaj dwie firmy: Lineas Romero oraz Biosfera Express.
Bilet w dwie strony kosztuje 28 euro (my płynęliśmy Biosfera Express). Bez problemu można popłynąć oraz wrócić na Lanzarote tego samego dnia. Promy kursują co pół godziny (zamiennie dwóch firm), a zatem można np. wypłynąć rano w okolicach 8:00 (pierwszym prom Biosfery) lub 9:00 i być z powrotem w Órzola zaraz przed zachodem słońca (wracając o 17:30).
Na pokład można zabrać psa. Nie widzieliśmy również ograniczeń dla przewożonego bagażu.
La Graciosa – dlaczego warto
La Graciosa jest jednym z niewielu miejsc w Europie, które wciąż pozostają nienaruszone przez masową turystykę. Wyspa jest niemal wolna od ruchu samochodowego. Poruszanie się po niej odbywa się głównie pieszo, rowerem lub tutejszymi samochodami terenowymi.
Znajdziesz tu nieskazitelne plaże – według wielu będące jednymi z najpiękniejszych plaż na Wyspach Kanaryjskich, krystalicznie czyste wody i zapierające dech w piersiach krajobrazy.
Tego czego natomiast na pewno nie znajdziesz to: wielkich hoteli, supermarketów, czy kiczowatych barów. Knajpek jest tu zaledwie kilka, dwa lub trzy małe sklepy spożywcze (otwarte bardzo krótko), dwa bankomaty i jedna placówka poczty.
Uważam, że La Graciosa to miejsce idealne dla tych, którzy poszukują spokoju i relaksu, ale z zacięciem na przygodę i eksplorację.
La Graciosa – co zobaczyć
My na tej maleńkiej wyspie byliśmy jedynie na jednodniówkę, ale i tak udało nam się zobaczyć dwa piękne miejsca, którymi teraz chcemy się podzielić.
Playa de las Conchas
Ta plaża to absolutna perła La Graciosy. Są tacy, którzy nazywają ją najpiękniejszą plażą spośród wszystkich znajdujących się na Wyspach Kanaryjskich. Z całą pewnością nie da się przejść obojętnie obok tego miejsca. Playa de las Conchas, bo o niej przecież mowa, znajduje się na północno-zachodnim wybrzeżu La Graciosy. Aby dotrzeć do tej plaży, można wybrać:
- pieszą wycieczkę (ok. godziny w jedną stronę) – nasz wybór – ok. 5,5 km w jedną stronę, z kilkoma pagórkami po drodze, nawierzchnia dobrze przygotowana, jest to przyjemny pośród pustynnego krajobrazu i surowej dzikiej przyrody;
- przejażdżkę rowerową (ok. 30 minut w jedną stronę) – koszt to 15 euro za rower na cały dzień (uwaga, droga jest dość wyboista);
- taksówkę terenową (ok. 15 minut w jedną stronę) – szybka oraz przyjemna opcja, koszt to 30 euro w jedną stronę.
Wszystkie powyższe sposoby startują z tego samego miejsca, a mianowicie z Caleta del Sebo.
Rajska, dziewicza plaża las Conchas na la Graciosie oferuje absolutnie wyjątkowy krajobraz. Składa się na niego miękki, złocisty piasek obmywany przez przejrzyste, turkusowe wody Atlantyku. Tło dla tej niezwykłej urody plaży stanowi wulkan w rudo-czerwonym odcieniu. Widoku zaś dopełniają wyłaniające się z oceanu wysepki Montaña Clara i Alegranza.
Wszystko to sprawia, że Playa de las Conchas wygląda jak z obrazka albo photoshopa, wręcz nierealnie. Aż kusi, żeby wskoczyć do wody. Niestety, ze względu na silne prądy, kąpiele w tym miejscu są zabronione. Pozostaje podziwianie i odpoczynek na złotym piasku.
Wspomniany przeze mnie wcześniej rudo-czerwony wulkan, stanowiący tło dla tej pięknej plaży, to Montana Bermeja. Jeżeli będziecie mieli więcej czasu to warto rozważyć się wspięcie na jego szczyt, z którego (ponoć) rozpościerają się fantastyczne widoki na całą La Graciosę.
Caleta del Sebo
Spacerując po głównej osadzie na wyspie La Graciosa można mieć wrażenie, że czas płynie tutaj wolniej. Caleta del Sebo to na prawdę niewielka miejscowość (do obejścia w godzinę), w której znajdują się liczne białe, niskie domy, a wszystkie drogi tutaj to po prostu piasek. To wszystko nadaje temu miejscu prawdziwie rustykalnego charakteru. Jest tu niezwykle spokojnie i cicho, czasem można mieć wręcz wrażenie, że nikogo tu nie ma. Super klimat. Serio.
Zaraz obok przystani promowej znajdziecie niewielką plażę (Playa Caleta de Sebo) z przejrzystą lazurową wodą. Nie dość, że można się w niej schłodzić po długiej pieszej wędrówce, to jeszcze oferuje ona piękne widoki na sąsiednią Lanzarote.
Podsumowanie
La Graciosa to wysepka, którą naprawdę warto odwiedzić będąc na Lanzarote. Niewiele jest przecież miejsc na świecie niemal nietkniętych przez człowieka, oferując jednocześnie wymarzone warunki na wakacje. Nie podróżując daleko, można poczuć atmosferę „końca świata”. Odetchnąć pełną piersią, złapać dystans i być tu i teraz, bez rozpraszaczy. La Graciosa to miejsce pełne spokoju i cudownych widoków. Niezależnie, czy przypłyniecie tu na jeden dzień czy dłużej, na pewno będziecie zachwyceni.