Po powrocie z Wietnamu możemy powiedzieć jedno – Hoi An to nasze ulubione miejsce w tym kraju. Przy czym od razu muszę dodać, że nie byliśmy w północnej części Wietnamu. Przypuszczam, więc że kiedyś to urokliwe miasteczko zostanie zdetronizowane. Na ten moment jednak jesteśmy totalnie oczarowani miastem lampionów. Z Hoi An Wietnam na pewno może być dumny – to obecnie prawdziwy magnes na turystów. Ale szczerze mówiąc nie dziwimy się wcale. Tego miejsca nie da się porównać do jakiegokolwiek innego, w którym byliśmy do tej pory. I nawet dzikie tłumy przetaczające się przez uliczki Starego Miasta nie sprawiły, że czar prysł.
Hoi An Wietnam – kiedy jechać?
Planując wycieczkę do Hoi An warto wziąć pod uwagę porę roku, w której zamierzamy odwiedzić Wietnam. Kraj ten bowiem jest wyjątkowo rozciągnięty w kierunku południkowym, co sprawia, że klimat może się znacznie różnić w zależności od regionu. Hoi An leży w środkowym Wietnamie. Mówi się, że tę część kraju najlepiej odwiedzać od lutego do maja. Wtedy jest ciepło i przyjemnie. W czerwcu, lipcu temperatury mogą być już nieznośnie wysokie, nawet do 40 stopni. Listopad, grudzień to z kolei pora deszczowa. To też nie znaczy, że cały czas pada. Możecie trafić dobrze, tak jak my, i nie doświadczyć zbyt wiele deszczu, a nawet sporo słońca i wiosenne temperatury. Ale możecie też trafić bardzo źle. Tydzień przed naszym przyjazdem miasto nawiedzały ogromne powodzie, więc jest to ryzyko.
Polecamy nasz post o tym kiedy lecieć do Wietnamu.
Hoi An Wietnam – jak dotrzeć?
Po Wietnamie podróżuje się naprawdę łatwo i niedrogo (polecamy nasz post o cenach i planie zwiedzania Wietnamu). Loty po kraju są naprawdę tanie i częste, więc bez problemu można się dostać w wiele miejsc. Autobusy są jeszcze tańsze, ale wloką się niemiłosiernie, więc to opcja zdecydowanie dla ludzi, którzy mają dużo czasu. My przylecieliśmy do Da Nang z Nha Trang VietJet Air (za ok. 50 PLN z bagażem), ale równie dobrze można lecieć z Ho Chi Minh czy z Hanoi.
Lotnisko w Da Nang dzieli ok. 30 km od Hoi An. Tę odległość można pokonać na różne sposoby. Najtańszy będzie autobus, ale też najmniej komfortowy, bowiem nie kursuje spod lotniska. Trzeba podejść do miasta. Na lotnisku dostępne są busy, ale takie typowo turystyczne, prawie w cenie taksówki, więc od razu podziękowaliśmy. Po wyjściu z lotniska oczywiście multum taksówek, ale to z kolei najdroższa opcja. My skorzystaliśmy z Graba (to taki azjatycki Uber, z tym że płaci się gotówką). Wyszło ok. 350 000 VND. W drodze powrotnej natomiast wzięliśmy private car za 220 000 VND.
Hoi An Wietnam – czy warto?
Odpowiedź na to pytanie właściwie padła już we wstępie. Jeżeli zastanawiacie się, co zobaczyć w Wietnamie, to Hoi An jest jednym z tych miejsc, których nie można przegapić. Dlaczego warto odwiedzić Hoi An? I co nas tak urzekło w tym wietnamskim miasteczku? Na tak pozytywny odbiór tego miejsca wpływ miało kilka czynników. Po pierwsze przylecieliśmy właśnie z opanowanego przez Rosjan Nha Trang (z którego w sumie już pierwszego dnia mieliśmy ochotę uciekać). Po drugie trafiliśmy na najfajniejszy hotel podczas całej tej podróży. Kolejna kwestia to jedzenie – właśnie tutaj smakowało nam najbardziej. Dalej pogoda – mieliśmy naprawdę sporego farta. No i towarzystwo – spotkaliśmy spoko ziomków z Polski, z którymi przegadaliśmy długie godziny. I tak mogłabym jeszcze wymieniać… 🙂 Wracając do samego Hoi An, to nie było od razu efektu “wow”. Raczej pytanie: “i o co to całe halo?”. Musiało minąć parę chwil, żeby zrozumieć i naprawdę zakochać się w Hoi An.
Najpiękniejsze miasto w Wietnamie
Hoi An nie tylko nam przypadło do gustu. To miasto podbija serca turystów z całego świata i jest na samym czubie listy”co zobaczyć w Wietnamie” niemal każdego, kto się tu wybiera. Spacerując po nim niestety musicie się liczyć z tłumami. Zdarzają się jednak momenty, w których jest bardziej pusto, np. rano albo, gdy autobusy wycieczkowe odjadą. Czym się tak wszyscy zachwycają? Hoi An, nazywane często najpiękniejszym miastem Wietnamu, słynie ze swej zabytkowej zabudowy łączącej elementy różnych stylów: chińskiego, japońskiego, francuskiego i wietnamskiego. Od 1999 roku Stare Miasto Hoi An znajduje się Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co ciekawe, swój obecny wygląd w dużej mierze zawdzięcza polskiemu architektowi Kazimierzowi Kwiatkowskiemu, a jego pomnik można znaleźć w centrum miasta. Urokliwe budynki Hoi An kryją pyszne, rodzinne knajpki, sklepiki z ubraniami szytymi na miarę i galerie sztuki. Całość wygląda szczególnie zjawiskowo po zmroku, gdy ulice oświetlają tysiące przepięknych lampionów.
Hoi An Wietnam – gdzie spać? Nasz hotel w Hoi An
Zdaje sobie sprawę, że oferta noclegowa jest bardzo bogata i na pewno znajdziecie wiele przyjemnych miejsc do spania.Wydaje mi się jednak, że trafiliśmy naprawdę super, dlatego z czystym sercem polecam Wam Hoi An Rivergreen Boutique Hotel. Stosunek jakości do ceny wypada w tym przypadku rewelacyjnie. Hotel znajduje się dosłownie kilka kroków od Starego Miasta. Jest bardzo komfortowy. W pokoju było ogromne łóżko, zarówno prysznic, jak i wanna, uroczy balkonik. Do tego przepyszne śniadanie rano (bardzo duży wybór). Na terenie obiektu jest też basen, można za darmo wypożyczyć rowery, a obsługa bardzo miła, z chęcią służy pomocą. No nie ma się do czego przyczepić. Z chęcią tam kiedyś wrócimy.
Hoi An Wietnam – co koniecznie zrobić?
Jeżeli już udało mi się przekonać Was, że na swojej liście pt. “co zobaczyć w Wietnamie” powinniście umieścić Hoi An, pora przejść do kwestii, co ciekawego można tam właściwie robić. Już samo przebywanie w tym miejscu jest przyjemnością, ale jest kilka rzeczy, które same się nasuwają odnośnie pobytu w Hoi An. To miasto bywa gwarne w dzień i wieczorem, po północy natomiast praktycznie zasypia. Od razu więc mówię, że nocnych rozrywek tu zbytnio nie doświadczycie. Ok, to zatem co robić w Hoi An?
Spacerować po Starym Mieście
Zacznijmy od oczywistej oczywistości. Stare Miasto Hoi An jest stworzone do spacerów. Nie za duże, nie za małe, w sam raz. Spokojnie przeszliśmy je kilka razy, za każdym odkrywając jakiś nowy zaułek, kolejny piękny budynek czy idealny do zdjęcia kadr. Historyczne centrum to miejsce, w którym zawsze turystów jest najwięcej, ale też nie ma się czemu dziwić.
Spacerując po nim warto zwrócić uwagę na kilka obiektów. Most Japoński to jeden z najważniejszych symboli Hoi An. Jest to jedyny na świecie kryty most z buddyjską świątynią. Został wybudowany w 1593 r. nad dopływem rzeki Thu Bon, w celu połączenia ze sobą dwóch dzielnic: chińskiej i japońskiej. Przegapić nie można także zabytkowych domów przy Tran Phu, które stoją w tym miejscu już kilkaset lat. Najpopularniejszy z nich to 200-letni Tan Ky, należący ciągle do tej samej rodziny. Po drodze napotkać można także piękne pagody i świątynie, jak: Quan Cong czy Chuc Thanh (najstarsza pagoda w Hoi An),chińskie hale zgromadzeń i liczne muzea.
Jeść!
W Hoi An głodni na pewno nie będziecie. Jeżeli jedzenie to ważny aspekt Waszych podróży, to właśnie trafiliście do raju. Hoi An to chyba najpyszniejsze miejsce w całym Wietnamie. Potraw, smaków, zapachów tutaj bez liku. Nie sposób wymienić wszystkich. Ogólnie kuchnia wietnamska bardzo przypadła nam do gustu. Wszystko jest świeże, pełne aromatu, ziół, przypraw. Ale w mieście lampionów czekała na nas najprawdziwsza rozkosz dla podniebienia. Na ulicy od ręki kupicie mnóstwo przysmaków, szczególnie na nocnym markecie. Jeżeli mieli byście ochotę przysiąść na dłużej i raczyć się świeżym piwkiem (za kilkadziesiąt groszy!), spring rollsami, zupą pho czy innymi pysznościami po taniości, polecamy gorąco Cafe 43. Nie zapomnijcie też spróbować Cao lau i MiQuang! Obłęd. No i kawa. Wietnamska kawa, zwłaszcza mrożona to coś wspaniałego. 🙂
Zastanawiacie się ile to wszystko kosztuje? Sprawdźcie w naszym wpisie o cenach w Wietnamie.
Zakupy
Tu limitem może być jedynie ograniczony bagaż. Niestety, nasz był niewielki, i w dodatku dość mocno wypchany. Bolało serce, bo tyle pięknych lampionów na mnie spoglądało, tyle wiklinowych torebek, jedwabne chusty, wyroby z ceramiki, ubrania szyte na miarę, obrazy… Cóż, jakieś drobiazgi wpadły do walizki, ale niedosyt pozostał. 🙂
Odkrywać okolicę na rowerze
Rower to najpopularniejszy sposób na poznawanie miasta i okolicy. W naszym hotelu rowery dostępne były za darmo, podejrzewam,że w innych jest podobnie, ewentualnie za drobną opłatą. Przy dobrej pogodzie taka wycieczka może być fajną opcją. Można np. pojechać na plażę, która jest całkiem blisko. My plażowanie odpuściliśmy, gdyż za chwilę lecieliśmy na Phu Quoc z nadzieją na piękniejsze plaże.
Podziwiać miasto nocą
Hoi An to miasto lampionów. Są dosłownie wszędzie! Jeżeli ktoś by wpadł na pomysł, aby przyjechać tu tylko w dzień, to duży błąd. Za dnia miasto prezentuje się pięknie, ale prawdziwa magia odbywa się, gdy zajdzie słońce. Klimat jest nie do podrobienia. Zdecydowanie polecamy zarezerwować sobie przynajmniej jeden nocleg w Hoi An.
Oj mam ochotę na Wietnam 🙂 Jak długo byliscie i jakie inne miejsca zwiedziliście?
A my mamy ochotę jeszcze tam wrócić. 🙂 Byliśmy 12 dni (Ho Chi Minh, Nha Trang, Hoi An i Phu Quoc). Wkrótce napiszemy posta ze wszystkimi szczegółami.
Piękne miejsca! Na mojej liście miejsc do odwiedzenia nie wiem czemu nie ma Wietnamu… Dopisuję i mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować w przyszłym roku 🙂
Wietnam nas bardzo pozytywnie zaskoczył, także szczerze polecamy. 🙂
Można się tam dogadać po angielsku czy nie bardzo?
Tak, jest okej. W hotelach spoko, w restauracjach też. Nie powinno być problemów.
Dopiero niedawno wpadłam na Waszego bloga przy okazji wybierania miejsca na kolejne wakacje:) Chyba właśnie będzie to Wietnam, pod warunkiem, że moje 2 koleżanki się zgodzą – wyjazd też planujemy w podobnym okresie styczeń/ luty. Piękne zdjęcia, ciekawe opisy i duuużo nowych jeszcze nieodkrytych przeze mnie miejsc na kolejne podróże. Fajny blog, zdecydowanie będę tu zaglądać. Pozdrawiam 🙂
Dziękujemy za tak miły komentarz! 🙂 Cieszymy się, że nasz blog przypadł Ci do gustu, dla takich słów warto go prowadzić. 🙂 Pozdrawiamy i życzymy udanej podróży!
Właśnie wróciliśmy z 2 tygodni w Wietnamie i Hoi An średnio nam się podobało. Spędziliśmy tam 5 dni, strasznie skomercjalizowane miasteczko, tłumy na starówce, a sprzedawcy na ulicach najbardziej nachalni z całego kraju. Takie wietnamskie Krupówki. W środkowym Wietnamie bardziej podobało nam się Hue.
Jedzenie w Hoi An najgorsze z całej wyprawy, tylko tutaj dokuczały całej czwórce problemy żołądkowe (a przyjechaliśmy wprost z genialnego kulinarnie Hanoi, gdzie żaden street food nie zaszkodził) i kilka razy się nacielismy na niedogotowany makaron, mdłe jedzenie (nawet użycie ziół i sosów na stole nie ratowało sytuacji), naleśniki z mango, w których mango było w szczątkowych ilościach lub obsługę olewajaca klientów. Tylko raz trafiliśmy na dobre jedzenie z pyszną zupą Pho na małej uliczce poza centrum. Banh Mi równie dobre, jak w całym Wietnamie 😉
Już w marcu tam zawitamy, przede wszystkim na eksploracje kulinarne 😀 Nie możemy się doczekać! Polecacie jakieś konkretne knajpy, które warto odwiedzić?