Drugi dzień naszego pobytu to wycieczka na Islas Ballestas, które potocznie nazywane jest Galapagos dla ubogich. Dlaczego Galapagos? Bo zamieszkuje tam mnóstwo gatunków zwierząt, szczególnie dużo ptactwa, ale też np. południowoamerykańskie lwy morskie czy pingwiny:) A dlaczego dla ubogich? Bo wycieczka ta kosztowała nas zaledwie 25 soli (~25 pln) + jakieś “podatki”. Od godziny 8 rano do 13 kursują tu specjalne motorówki. W ciągu 40 minut docieramy do celu, po drodze jeszcze podziwiamy słynny kandelabr, którego pochodzenie jest nie do końca znane, a różne teorie na ten temat opowiada nam przewodnik.
Wokół Islas Ballestas czuć specyficzny zapach, żeby nie powiedzieć smród. Jednak widoki wylegujących się na słońcu lwów morskich rekompensują tę niedogodność:) Pogoda dopisuje, jest naprawdę gorąco, a widoki są piękne – z pewnością warto tu było przypłynąć! Lwy wylegują się na słońcu spoglądając, na przepływających obok, turystów. Mają nawet swoją plażę gdy znudzi im się leżenie na skałach 🙂
Jest również mnóstwo ptactwa. W mojej ocenie najbardziej spektakularne są pelikany.
Podczas przepływania między wylegującymi się lwami morskimi spotykamy rybaków, którzy, dopiero co, złapali piękne ryby. Swoją drogą ciekawe, iż jest im wolno poławiać w Islas Balletas, które jest rezerwatem.
Po dwóch godzinach podziwiania wspaniałości natury pora wracać na brzeg, z powrotem do Paracas, gdzie udaliśmy się na pyszny obiad. Lubicie awokado? Tu chyba nie da się nie lubić. 😉
Cudowne zdjęcia. Patrząc na nie od razu robi się cieplej 🙂
Zgadzam się z poprzedniczką. Te ryby…, jakie wielkie. Albo mi się tylko wydaje.
pieknie podrozujecie 🙂 foczki cudne,pieknie sie prezentuja 🙂
http://www.stopmymoments.blogspot.com