Kazbegi było pierwszym miejscem, które przyszło nam na myśl gdy zadaliśmy sobie pytanie “co zwiedzić w Gruzji”. A poprawnie rzecz ujmując była to Stepancminda. Najsłynniejsza miejscowość, pocztówkowe widoki i najbardziej znany klasztor. Każdy, kto po raz pierwszy odwiedza Gruzję, z dużym prawdopodobieństwem kieruje swoje kroki właśnie tutaj. Taki był też nasz cel, a decydując się na nocleg w Gudauri, byliśmy już całkiem blisko niego.
Z Tbilisi do Gudauri, czyli Gruzińska Droga Wojenna
Tak naprawdę już sama podróż Gruzińską Drogą Wojenną, szczególnie jej najwyżej położonym odcinkiem, jest mega frajdą. Wiedzie ona w poprzek Kaukazu, zaczyna się w Tbilisi, kończy we Władykaukazie. Pełna jest malowniczych krajobrazów. Aż chciałoby się zatrzymać. Spokojnie, jest ku temu świetna okazja. Kilka kilometrów za Gudauri znajduje się jedna z fajniejszych platform widokowych, jakie widzieliśmy. Położona jest blisko głównej drogi, więc ciężko ją przegapić.
Byliśmy w Gruzji w drugiej połowie lipca, więc góry były soczyście zielone. Podobno jesień to też dobra pora na wycieczkę w tamte rejony – mało ludzi, wciąż dobra pogoda i ładne kolory.
Może następnym razem, bo raczej do Gruzji prędzej czy później wrócimy. Decyzja byłaby łatwiejsza, gdyby nie fatalny rozkład lotów (wylot z Warszawy Wizzem 23:40, a powrót z Kutaisi 5:35 – ktoś, kto to ustalił zdecydowanie jest bez serca!). Ale gdy się zapchasz chaczapuri i popijesz gruzińskim winem – szybko zapominasz niedogodności (gorzej z powrotem 😉 ). Ale wróćmy do widoków, bo w sumie dla nich (dla jedzenia trochę też) tu przyjechaliśmy.
Co zwiedzić w Gruzji: Platforma widokowa na kanion Aragwi
Konstrukcja ta jest bardzo ciekawym elementem krajobrazu. Podniszczoną platformę, która jest nazywana “kamiennym chaosem”, zdobią socrealistyczne malowidła (z lat 80-tych ubiegłego wieku), a z balkoników możemy podziwiać płynącą głęboko w dole rzekę.
Jeżeli ktoś miałby ochotę poczuć dreszczyk emocji i spróbować pofruwać na paralotni to to chyba jest jedno z lepszych miejsc pod względem okoliczności przyrody, jak i ceny (nie pamiętam ile dokładnie to było, ale naprawdę przystępnie). Hub miał ochotę, ale ostatecznie się nie zdecydował. Myślę, że żałuje. 😉
My tu gadu gadu, a Kazbegi dalej czekają. No to w drogę!
Z platformy widokowej przez Przełęcz Krzyżową do Stepancmindy
Przejeżdżamy przez najwyższy punkt Gruzińskiej Drogi Wojennej (2379 m n.p.m.), czyli Przełęcz Krzyżową (tak, od krzyża, który stoi tam od ponad 900 lat 😉 ), i powoli zjeżdżamy w dół. Czy widoki mogą być jeszcze lepsze? Tak mogą! Dojeżdżam do miejscowości Stepancminda (dawniej Kazbegi), która sama w sobie jest mała i raczej średnio urokliwa (ktoś mógłby powiedzieć, że brzydka nawet), ale to nic, bo leży w takim miejscu, że naprawdę, no naprawdę… wow. Otaczają ją przepiękne góry Kaukazu. W dodatku, może się poszczycić jednym z najpiękniej usytuowanych kościołów na świecie. Mowa oczywiście o Cminda Sameba. To chyba najbardziej znany obrazek z Gruzji. Ale żeby go zobaczyć trzeba porzucić swoje osobowe, do niczego nieprzydatne, zwykłe auto i ruszyć w górę. Ewentualnie szukać podwózki (tak jak większość osób). Chyba, że już zaszliście za daleko, wtedy możecie już tylko… iść.
Co zwiedzić w Gruzji: Cminda Sameba
Droga może nie była jakoś bardzo długa, ale jeżeli mogę coś doradzić – o ile nie jesteście jakimiś trekkerami czy coś w tym stylu – skorzystajcie z podwózki, będziecie mieć więcej siły, żeby delektować się widokami, a jest czym.
Zła, ale szczęśliwa. 😀 Pogoda piękna, tylko Kazbek jakiś pochmurny. Posiedźmy trochę, może się rozchmurzy.
Mimo iż spędziliśmy tu sporo czasu, jedna z najwyższych i najsłynniejszy gór Kaukazu nie chciała nam się objawić w pełnej okazałości. Ale to nic, bo i tak było nieziemsko.
Średniowieczny kościół Cminda Sameba z bliska. Ale przecież wiadomo, że największe wrażenie robi z oddali, gdy za tło służą mu niebosiężne kaukaskie szczyty. I znowu: #whataview
Jak cudownie, gdy wysiłek zostaje tak wspaniale nagrodzony.
Świątynia Cminda Sameba (Trójcy Świętej) usytuowana jest na łagodnym wzgórzu, ponad dolina Tereku, wokół stromych szczytów Kaukazu, na wysokości 2170 m n.p.m. Główny budynek wzniesiono w XIV wieku, dzwonnica cieszy oko od XVI wieku. Przepiękne umiejscowienie Cminda Sameba ma znaczenie nie tylko teraz (względy turystyczne), ale było też istotne przez wszystkie te wieki. Umiejscowienie w odludnym niegdyś miejscu skutkowało tym, że gdy Tbilisi czy Mcchecie groziło niebezpieczeństwo to przewożono tutaj wszystkie najwspanialsze skarby. Na przechowanie 😉
Cel: osiągnięty. Odpowiedź na pytanie “Co zwiedzić w Gruzji?”: udzielona. Jak się weszło, trzeba i zejść. Na szczęści schodzi się łatwiej.
My wracamy. Ale wyobraźcie sobie, że znaleźli się i tacy, którzy rozstawili swoje namioty i postanowili nocować na górze. Wschód słońca z widokiem na Cmindę Samebę to musi być coś.
Ja spałam pod koniec września w samochodzie z widokiem na klasztor. Było cudownie ale bardzo bardzo zimno w nocy. Byliśmy jedynymi osobami, które się zdecydowały tam na nocleg, było warto 🙂 Krajobraz był już bardziej surowy, trochę śniegu.
Pozdrawiam, Milena 🙂
Zawsze zachwycają mnie zdjęcia z Gruzji. A Wasze szczególnie. Obłędne 🙂
Dzięki! Miło nam 🙂
Ta platforma widokowa to Pomnik Przyjaźni Rosyjsko-Gruzińskiej, z 1983 roku. Przyjaźń się co prawda nie zachowała, ale Gruzini na szczęście nie mają dekomunizacyjnych zapędów.