Co zwiedzić na Sycylii. Taormina i Castelmolla

No właśnie. Co zwiedzić Sycylii. Gdzie zrobić zdjęcia, no i dlaczego znowu Włochy? Chociaż za każdym razem obiecujemy sobie, że po tej podróży odpuszczamy sobie (nie zawsze) słoneczną Italię, niebawem ponownie lądujemy w Bergamo. Co zrobić jak tanie loty rosną jak grzyby po deszczu, zwłaszcza jeżeli chodzi o ten kierunek. No żal. Ledwie pół roku minęło, więc od naszej wizyty na Sardynii i już meldujemy się ponownie na włoskiej ziemi. Ale teraz to już ostatni raz. 😉 Obiecuję.

Sardynia w październiku okazała się średnim pomysłem. Nie ucząc się na błędach, postanowiliśmy sprawdzić jak ma się sytuacja w kwietniu na Sycylii. Dla niecierpliwych – ma się różnie. Co na Sycylii przydarzyło nam się również na Sardynii. Albo na odwrót 😉 Wydaje mi się jednak, że warto było podjąć te “ryzyko”.

Co zwiedzić na Sycylii w 4 dni?

Tu zaczynają się schody. Sycylia to nie Malta czy daleki Boracay (chociaż te porównanie chyba jest lekko z czapy), które w tym czasie zdążylibyśmy 2 razy okrążyć. Ta wyspa jest naprawdę duża, w zasadzie to największa na Morzu Śródziemnym i nie wiem czy 2 tygodnie byłyby tutaj wystarczające. Choć ciężko było zrezygnować z niektórych rzeczy, najrozsądniejszym wydawało się skupić w szeroko pojętych okolicach naszego lotniska, czyli Katanii. Najwygodniej było oczywiście wypożyczyć auto, co niniejszym uczyniliśmy, ale jeżeli chodzi o transport publiczny to działa i o dziwo, autobusy jeżdżą według rozkładów, co też było dane nam sprawdzić. Na początek wyznaczyliśmy sobie wizytę w Taorminie oraz malutką wysepkę – Isolę Bellę, vis a vis której zarezerwowaliśmy Hotel Isola Bella. Zanim dojechaliśmy na miejsce zrobiło się już popołudnie, niestety Sycylia nie przywitała nas szczególnie ciepło, a niebo spowite było chmurami.

Na Isoli Belli, od której nasz hotel oddzielała tylko ulica, utworzono rezerwat przyrody, wysepkę można zwiedzać, oczywiście za opłatą – 4 EUR.

Taormina: zwiedzanie i nie tylko

Tuż nad nami góruje “perła Sycylii”, miejsce, które znajduje się we wszystkich przewodnikach i wyskakuje jako pierwsze w googlu po wpisaniu frazy “co zwiedzić na Sycylii”. Będąc na dole wydaje nam się, że jest niemal na wyciągnięcie ręki. Pozory jednak mylą i dobrze, że nie wybraliśmy się na spacer do Taorminy, bo prędzej byśmy umarli z głodu niż doszli na miejsce. Parę kroków od hotelu znajduje się przystanek autobusowy, z którego postanowiliśmy zrobić użytek. Jak dobrze, że nie skusił nas ten spacer. Wyprawa samochodem, jak się przekonaliśmy dnia następnego, to też słaby pomysł.

Taormina przywitała nas… tłumem turystów. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to wymarzony cel wakacyjny. Zaskoczenie było jednak duże – w końcu mamy kwiecień, pogoda nie powala, prawdę mówiąc w Polsce aura była podobna, a tu tyle ludzi. Widać sława tego miejsca jest naprawdę duża. Włosi oczywiście nie byliby sobą gdyby nie zwęszyli w tym okazji to zrobienia biznesu. Tak, więc siesta czy nie siesta, restauracje pootwierane – co już budziło podejrzenia. A gdy przyjrzysz się dokładniej, zobaczysz ceny z kosmosu (przynajmniej dla przeciętnej cebuli z Polski 😉 ). Być może jakbyśmy zaczęli szukać głębiej znalazłoby się coś taniej, głód doskwierał, więc zdecydowaliśmy się gdzieś przysiąść. Na szczęście jedzenie było dobre. 🙂

Co zobaczyć w Taorminie?

To, co moim zdaniem w Taorminie urzeka najbardziej, to jej położenie na stromych zboczach gór (250 metrów n.p.m.) i widoki roztaczające się wokół. Podziwiać można tutaj Morze Śródziemne o pięknie lazurowym kolorze.

Są też zabytki, z których najważniejsze to teatr grecki i katedra. Wstęp do teatru 10 EUR, przy czym jak tam dotarliśmy ok. 18:30 to już zamykali – trochę wcześnie. Płacić tyle i nie móc zrobić fotki o zachodzie słońca, nie bardzo nam się to kalkulowało.

Następnego dnia czuliśmy niedosyt i postanowiliśmy jeszcze wrócić do Taorminy. Żeby można było szybko się przemieścić, wsiedliśmy w samochód. Po drodze był ładny punkt widokowy, więc można było swobodnie przystanąć.

Z Taorminy do Castelmoli

Znalezienie miejsca parkingowego (nawet płatnego) w Taorminie graniczy z cudem. W poszukiwaniu jakiejkolwiek opcji postoju, przejechaliśmy przez miasto i zupełnie nie planując trafiliśmy do… Castelmola. Jak pokazuje ta historia, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Po powrocie, wyczytałam, że to podobno najładniejsze miasto Sycylii. Sama raczej nie potrafiłabym wskazać tego jednego “naj”, ale faktycznie jest urokliwe. Castelmola leży bowiem jeszcze wyżej od Taorminy, więc usytuowana jest naprawdę pięknie.

Tylko 5 km od Taorminy, a nagle zrobił się spokój, dużo mniej ludzi, kręte uliczki, w których się można zgubić, otaczające góry, no i oczywiście Etna w tle.

“Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata” – jak widać, ten wierszyk odzwierciedla nie tylko aurę w Polsce, ma też zastosowanie jeżeli chodzi o Sycylię. Następnego dnia budzi nas bowiem wyczekane słońce, wszystko nabiera intensywnych kolorów, woda robi się niesamowicie niebieska, a nam wraca energia.

Żegnamy się z widokiem, który witał nas przez dwa ostatnie poranki i ruszamy dalej. Przedtem jeszcze, zatrzymujemy się przy naszym ulubionym punkcie widokowym. Sami przyznacie, że teraz wszystko wygląda jeszcze lepiej?

Przed nami długa droga, na koniec której wylądujemy w… gaju cytrusowym. Taki mały spoiler 😉