Tak się złożyło, że kolejny wpis na blogu to kolejna europejska stolica. Weekend w Pradze, choć chronologicznie był pierwszy, to pojawił się tutaj po Rydze. Faktem jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i im więcej człowiek podróżuje tym oczekiwania rosną. Początkowo, więc napisałabym pewnie coś w stylu czeska stolica niczego nam nie urwała… ale tego nie napiszę. Dzięki temu że musiała poczekać trochę na swoją kolej, zyskała znacznie w naszych oczach. Powiem więcej – będąc w Rydze tęskniłam za Pragą! I jeżeli coś złego powiedziałam albo zamierzałam powiedzieć odnośnie “Złotego Miasta”, oficjalnie odwołuje.
Czy można porównywać Pragę i Rygę? W sumie czemu nie? Oba miasta to europejskie stolice. Oba położone są w bliskiej odległości od Polski. Przelot/przejazd kosztuje podobnie. Pobyt na miejscu, jedzenie – tak samo. Może, więc ktoś będzie się zastanawiał co wybrać na swój citybreak. Dla mnie odpowiedź jest jasna: Praga – tak, Ryga – zostaje w domu.
Do Miasta Stu Wież przylecieliśmy bez specjalnego planu. Nie było czasu ani ochoty czegokolwiek googlować. Stwierdziliśmy, więc że pokręcimy się po starówce, zobaczymy Most Karola i napijemy się czeskiego piwa i też będzie fajny weekend w Pradze. Na miejscu okazało się, że Polacy kochają stolicę Czech i jest ich tutaj naprawdę wielu. Skoro, aż tylu rodaków można tu spotkać, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś z naszych czytelników w Pradze już był. Wystosowaliśmy, więc zapytanie na facebooku do Was, co warto zobaczyć/gdzie zjeść i to był strzał w dziesiątkę. Odpowiedzi pojawiły się niemal natychmiast i były bardzo pomocne. Wielkie dzięki raz jeszcze!
Pierwsze kroki skierowaliśmy tak jak wszyscy na Most Karola. To zdecydowanie najbardziej oblegany przez turystów punkt w Pradze. Gdy już udało nam się przez niego przebić, ruszyliśmy przez Malą Stranę, w kierunku Hradcznanów, gdzie znajdziemy niektóre z najważniejszych zabytków oraz wspaniały widok na czerwone dachy praskich kamienic.
Podczas weekendu w Pradze ciężko jest być głodnym. Knajpki i bary kuszą swymi pysznościami właściwie co krok. Oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić praskich pyszności!
Trdelnik wyglądem przypominający komin, to walcowane ciasto, które owija się wokół kija, a następnie grilluje i posypuje cukrem wymieszanym z orzechami oraz z cynamonem. Ciepły, ściągnięty prosto z kija smakuje wybornie. 😉
Kuchnia czeska jest raczej ciężka. Mało w niej warzyw. Za to dużo mięsa i knedlików. Pierwszego dnia obiad zjedliśmy U Magistra Kelly pysznie i tanio – polecamy.
Posileni, mieliśmy siłę wejść na Wzgórze Petrin.
Na szczycie znajduje się mini “Wieża Eiffla”. Poza tym to kolejny punkt widokowy, z którego można spojrzeć na Pragę z góry. Ze wzgórza można zjechać kolejką.
Popołudnie i wieczór pierwszego dnia naszego weekendu w Pradze spędziliśmy w okolicach Starego Mesta. W końcu zobaczyliśmy słynny Rynek Staromiejski, również licznie oblegany przez turystów, ale naprawdę bardzo ładny.
Piwo to dla Czechów chleb w płynie. Wypijają go najwięcej na świecie. Nie dziwi, więc nikogo, że Praga oprócz określeń takich jak “Miasto Stu Wież” czy “Złote Miasto”, zyskała również miano stolicy piwa.
Grzechem byłoby, więc nie skosztować złotego trunku. A gdzie najlepiej to zrobić? Możliwości jest mnóstwo. Najlepszym miejscem jest jednak kultowa piwiarnia – U Zlateho Tygra na Starym Mieście przy ul. Husovej 17. Choć zagląda tu wielu turystów, miejsce trzyma klimat dawnych lat. Co ciekawe serwowany jest tu tylko jeden rodzaj piwa – Plznenski Prazdroj. Jak tylko opróżnimy kufel, bez pytania na stolik wędruje już kolejny. Jeżeli nie mamy ochoty dalej pić, trzeba to wyraźnie zakomunikować. 🙂
Na zachód słońca ponownie wybraliśmy się na Most Karola. O tej porze odbywa się tu istny koncert życzeń. Wielu uzdolnionych Czechów przychodzi prezentować swoje talenty, no i oczywiście trochę zarobić. Jest dużo ludzi, muzyka i ostatnie promienie słońca odbijające się w Wełtawie.
Weekend w Pradze może być wyczerpujący. A to był dopiero pierwszy dzień … 🙂
Zgadza się, Ryga Pragi nie przebije, ale mnie się Ryga nadała. Bardziej niż Wilno, no ale już zdecydowanie mniej niż sąsiedni Tallinn, który Was urzeknie na bank. Właśnie, zróbcie relacje z Tallinna – kapitalna miejscówa.
Aaa super! Cieszę się że skorzystaliscie z rad i wybraliście wzgórze petrin i zlateho tygra!! 🙂 już się nie mogę doczekać następnego dnia 😀
ps. Ja jadę po raz kolejny (średnio bywam w Pradze 3 razy do roku) do stolicy Czech w październiku, może przywiozę jakieś kolejne must see 🙂
Jasne, nie zdążyliśmy ze wszystkich rad skorzystać, ale i tak jesteśmy mega wdzięczni, że się nimi podzieliłaś 🙂 Oczywiście daj znać o swoich kolejnych praskich odkryciach, kto wie może się przydadzą! 😉
Jaki nocleg dość tani polecicie w Pradze?
I mniej więcej jakim budżetem trzeba dysponować na wypad weekendowy?
To zależy co masz na myśli “dość tani”. Licz m.in. 200 PLN za 2 dni (przyzwoite hotele).
Dobry standard, za przywzwoitą cenę 🙂
Polecisz coś?