Świątynia Lamy (Yonghegong), a inaczej Pałac Harmonii i Pokoju to jedno z ostatnich miejsc, które odwiedziliśmy w Pekinie. Choć nieco znudziły nas już chińskie budynki, które w większości wyglądają podobnie, tutaj było trochę inaczej. W jednym z największych i najważniejszych klasztorów buddyzmu tybetańskiego na świecie i jednocześnie jednym z piękniejszych miejsc kultu w stolicy Chin, panuje bowiem wyjątkowa atmosfera.
Świątynia składa się z wielu budynków, w których znajdują się różnego rodzaju relikty, obrazy i posągi buddyjskie. Największy posąg Buddy Maitreji o wysokości 18 metrów, znajduje się w Pawilonie Wiecznej Szczęśliwości (swoją drogą piękne mają te nazwy, prawda? ;)).
Miejsce ma niespotykany (przynajmniej dla nas Europejczyków) klimat. Wszędzie unosi się dym palonych kadzideł. Ludzie składają dary i modlą się do wypasionych, złotych posągów. Można też spotkać mnichów w pomarańczowych szatach.
Warto tu przyjść jeszcze z jednego powodu: podobno w tym miejscu każde życzenie się spełnia 😉
Po uczcie dla duszy, pora na coś dla ciała;) Chińskie jedzenie to nie jest coś, co będziemy z utęsknieniem wspominać. Wyjątkiem są dumplings’y. To takie chińskie pierożki, a raczej sakiewki z różnego rodzaju nadzieniami. Naszym faworytem były krewetkowe.
Gdyby ktoś się zastanawiał – tak, zjedliśmy wszyyystkie 😉
Poza tym polecamy Waszej uwadze naszą superprodukcję ;), czyli krótki film podsumowujący wyjazd do Chin, który można obejrzeć TUTAJ
♥