Budapeszt na weekend wydaje się idealny. Bilety wizzair są tanie. Leci się godzinę, więc za bardzo się nie rozgościsz na pokładzie, a już trzeba wysiadać. Hotele stosunkowo niedrogie (+ jak jesteś cwaniakiem i znajdziesz kod zniżkowy to mieszkasz za półdarmo;)). Ceny w sklepach i restauracjach podobne jak w Polsce. Ok, temperatura w lutym mogłaby być nieco wyższa, ale nie można mieć wszystkiego przecież. I tak nieźle trafiliśmy – śniegu (prawie) nie było i świeciło słońce.
Dojazd z lotniska komunikacją miejską zajmuje około godziny. Dla nas najlepszą opcją był zakup tzw. transfer ticket, który upoważnia do dwóch przejazdów (w naszym przypadku 1 autobusem i 2 razy metrem bez wychodzenia na powierzchnię). Kosztuje to 530 huf, czyli około 7 zł.
Nasz hotel znajdował się w pobliżu dworca Keleti. Obok metro, dużo sklepów, restauracje, do centrum całkiem blisko, więc naprawdę w porządku. Sam hotel Royal Park Boutique Hotel, może królewski nie był jakby nazwa na to wskazywała, ale spokojnie można powiedzieć, że bardzo dobry.
Budapeszt zasadniczo dzieli się na dwie części: Budę i Peszt. W piątkowy wieczór pozostaliśmy w Peszcie, natomiast większą część soboty spędziliśmy zwiedzając położoną na prawym brzegu Dunaju, górzystą Budę.
Najpierw była Góra Gellerta na wysokości 235 metrów, na której znajduje się pomnik wolności oraz cytadela i skąd roztacza się piękna panorama miasta.
Kościół Macieja i Baszta Rybacka, z której można podziwiać chyba najlepszy widok na najbardziej charakterystyczny budynek miasta – Parlament. To atrakcje, których w Budapeszcie nie można pominąć!
W końcu, gdy nogi zaczęły nam odmawiać posłuszeństwa zeszliśmy na dół. Przeszliśmy przez słynny Most Łańcuchowy, który swoją drogą dużo lepiej prezentuje się w nocy.
Wszystko się pięknie świeci i ogólnie wygląda super. Szkoda tylko, że tak wiało…
Wieczór jednak spędziliśmy w ciepłym miejscu. Na ulicy Király znajdziemy dużo fajnych restauracji, klubów, pubów. Jedliśmy tu m.in. bardzo dobre burgery w Burger Market. Degustowaliśmy także węgierskie wino w DiVino Gozsdu – godzinę później brakowało tu wolnych miejsc 😉
Na koniec podziękowania dla Renato i Fernandy za miło spędzony czas 🙂 Czekamy na Was w kwietniu!
PS. Niestety nie nauczyliśmy się praktycznie żadnych węgierskich słów (bo to jakiś kosmos;)), za to polski okazał się dużo prostszy w nauce.
prosba o info, co to za kurtka którą nosi szanowny kolega ze zdjęć?
kurtka jest z Zary 😉
Świetny klimat 🙂 ja zapytam z kolei o ciekawy plecak :> Co to i czy fotograficzny? 🙂
dzięki, plecak nie fotograficzny 😉 Herschel
Super pogoda sie wam trafiła jak na zimową porę, i jaka przyjrzystość powietrza, extra!
To ja zapytam o te kody zniżkowe na hotele, gdzie takie mozna zdobyć?
Kody zniżkowe zdarzają się w różnych serwisach, ten akurat był z cleartrip.com
Również byliśmy w Budapeszcie tylko w miniony weekend. Cieplej i w ogóle bez śniegu. Warto kupić bilet 24 h lub 48h na komunikację publiczną. Ogólnie świetne miasto staram się tam być przynajmniej raz w roku…
Też musimy wprowadzić zasadę częstszego odwiedzania Budapesztu! 🙂 Narazie na takiej liście jest Rzym.
Super zdjecia! Zreszta jak zawsze.
Ja juz od dawna chcialem zwiedzic do Budapeszt, wasz blog tylko mnie jeszcze bardziej zachecil, bilety na czerwiec kupione 🙂